sobota, 3 stycznia 2015

Rozdział 27 - Obietnica


          Cały świat w jednej chwili przestał mieć dla Syriusza jakiekolwiek znaczenie. 
Liczyła się tylko ona. Tylko Tessa. 
Oraz to czy przeżyje. 
Kiedy dotarli z nią do zamku od razu zabrano ją do Skrzydła Szpitalnego. Próbował tam wejść, ale nie chciano go wpuścić. Nikt nie chciał mu również zdradzić co się z nią dzieje. Dlatego teraz stał przed salą i prawie odchodził od zmysłów. Przed oczami wciąż miał moment, kiedy zobaczył krew wokół niej. Próbował zagłuszyć czarne scenariusze, które pojawiały się w jego głowie, ale nie umiał. Usiadł bezradnie na ławce i spojrzał na swoje dłonie. Wciąż miał na nich krew Tessy. 
- Syriusz? - usłyszał nagle Black. Podniósł głowę i zobaczył Lily. Podbiegła do niego i przytuliła go jak najmocniej. Widział łzy czające się w jej oczach. 
- Hej, wszystko będzie w porządku. Wyjdzie z tego - powiedziała Ruda zdławionym tonem. 
- A co jeśli... Co jeśli ona... Evans, ja ją kocham. Kocham najbardziej na świecie. Nie miałem nawet szansy jej tego powiedzieć - wyszeptał. Kiedy to mówił łzy spływały mu po policzkach. Starł je szybkim machnięciem ręki, usiadł z powrotem na krześle i zasłonił twarz dłońmi. Próbował się opanować, ale myśl, że Tessa mogłaby umrzeć była zbyt bolesna. Lily położyła dłoń na jego plecach i odgarnęła mu włosy z twarzy. 
- Jeszcze jej to powiesz, Black. Tysiące razy. Tessa to wojowniczka. Tak łatwo nas nie opuści. 

* * *

Amber od tamtego feralnego momentu, kiedy upiła się i powiedziała Lupinowi, co ją gryzie, zaczęła go unikać. Choć to może jednak głupio zabrzmi to jednak przeraziło ją, że tak się nią przejął. Kiedy płakała jak ostatnia idiotka powtarzał jej, że wszystko będzie w porządku, poszedł z nią do łazienki i pomógł dojść do jako takiego porządku, a na koniec zaprowadził ją pod Kamienną Ścianę. Zrobił dla niej więcej niż ktokolwiek inny. A przecież był gryfonem, nie lubił jej i zamiast pomagać powinien zostawić ją w tej głupiej klasie. Był tak naprawdę pierwszą osobą, która się nią przejęła. Owszem miała przyjaciółki, ale tak naprawdę były tylko jej współlokatorkami, z którymi zadawała się, aby nie siedzieć samej przy stole w Wielkiej Sali. A Drake... Zazwyczaj mało go obchodziła. 
Avery złapała się również na tym, że zaczęła myśleć o Lupinie zdecydowanie więcej niż powinna. No i ta bransoletka, którą znalazła... Przez cały czas zastanawiała się dla kogo Remus ją kupił. Może dla jednej z tych swoich przyjaciółek? Takie myśli ciągle zaprzątały jej głowę. Dlatego zdecydowanie bezpieczniej było go unikać, udawać, że nic się nie stało i wmawiać sobie, że go nie lubi. 
To że rzuciła Drake'a odbiło się wielkim echem wśród ślizgonów. Ludzie cały czas plotkowali na jej temat. Byli nawet tak bezczelni, że obgadywali ją nawet jeśli siedziała na tej samej kanapie. Ale nie obchodziło jej to. Przynajmniej nie tak bardzo jak kiedyś. 
Drake, aby odbudować swoje ego zaczął spotykać się z każdą dziewczyną, która napatoczyła mu się na drodze. Kiedy przechodziła natychmiast robił scenę i całował się z jakąś ślizgonką. Jeśli sądził, że się tym przejmie to był w błędzie. Amber na początku udawała, że jednak tak było. Ale on wiedział, że kłamie, więc przestała się wysilać. 
Jakieś kilka dni po tym jak z nim zerwała złapał ją i zaciągnął w głąb korytarza. Wyrwała mu się i spojrzała na niego z wściekłością w oczach. 
- Czego chcesz? - warknęła. Drake zgrzytnął zębami i spojrzał na nią lodowatym wzrokiem. 
- Masz ostatnią szansę, Avery. Jeśli mnie teraz przeprosisz znów będziemy razem - odparł. Amber miała ochotę wybuchnąć śmiechem, ale powstrzymała się. Uniosła tylko brwi do góry i pokręciła głową. Nie mogła uwierzyć, że coś takiego przyszło mu w ogóle do głowy. 
- Jesteś chory. Naprawdę sądzisz, że chcę do ciebie wrócić? - zapytała. Drake zgrzytnął zębami i złapał ją brutalnie za nadgarstek a potem przyciągnął jej twarz do swojej jak najbliżej. 
- A czy ty naprawdę sądzisz, że dam ci spokój? - odparł przedrzeźniając jej ton. Amber poczuła, że ta rozmowa wymyka się spod kontroli. 
- Puść mnie - mruknęła. Ukrywała za wszelką cenę, że się nie boi, ale w środku drżała z przerażenia. Ślizgon ścisnął ją jeszcze bardziej i przyparł do ściany. 
- Przestań, Drake! Przestań! Przestań! - zaczęła wrzeszczeć. Jego ręce błądziły po jej ciele sprawiając, że wszystkie włoski stawały jej dęba. Poczuła, że kącikach oczu zbierają jej się łzy. Zaczęła krzyczeć, ale on walnął ją brutalnie w policzek. 
- Zamknij się - mruknął złowieszczo. To co się działo przez kolejne kilka minut Amber pamiętała jak przez mgłę. Ktoś złapał Drake'a, przystawił mu różdżkę do gardła i rzucił w niego oszałamiaczem. Amber skuliła się i cofnęła w kąt korytarza. Próbowała przestać płakać, ale nie mogła. Łzy same spływały jej po policzkach. 
- Avery? - usłyszała znajomy głos, a potem przed nią zjawiła się postać Lupina. Schował różdżkę do kieszeni i kucnął obok niej. - Wszystko w porządku? Zrobił ci coś? - zapytał po chwili. Amber pokręciła głową. 
- Nie zdążył - wyszeptała zdławionym tonem próbując opanować się i przestać płakać. Remus złapał delikatnie jej dłonie, uścisnął lekko i pomógł jej wstać. Ślizgonka zachwiała się i gdyby nie jego szybka reakcja z pewnością upadłaby na ziemię. Złapał ją prosto w swoje ramiona i ze zdziwieniem uświadomił sobie, że nie chce jej puścić. 
- Hej, wszystko już w porządku. Ten cholerny idiota więcej cię nie dotknie. Obiecuję - powiedział cicho. Amber przełknęła ślinę i kiwnęła lekko głową, a potem położyła głowę na jego ramieniu i zaszlochała. 
- Dziękuje. 

* * *

Syriusz jako jedyny bez przerwy siedział pod drzwiami Skrzydła Szpitalnego. Przyjaciele namawiali go, aby poszedł coś zjeść i się przespać, ale Black nie miał takiego zamiaru. James i Lily przynieśli mu kanapki. Podziękował im za to, ale choć był strasznie głodny, nie mógł ich przełknąć. Musiał ją najpierw zobaczyć. Musiał zobaczyć Tesse. 
Około północy wyszła pielęgniarka, aby z nim porozmawiać. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się. 
- Żyje - odparła tylko. Syriusz poczuł jak kamień spada mu z serca. Ona żyła. ŻYŁA! 
- Czy mogę ją zobaczyć? Proszę? - zapytał błagalnym tonem. Pani Elsa przez chwilę sprawiała wrażenie jakby miała się nie zgodzić. Rozejrzała się jednak po korytarzu chcąc sprawdzić, czy nikt  ich nie widzi i kiwnęła potakująco głową. 
- Dobrze, Syriuszu. Ale nie na długo. Masz pięć minut, a potem wróć do siebie i się porządnie wyśpij - powiedziała. Łapa podziękował jej i biegiem ruszył w stronę drzwi. 
Leżała na łóżku. Jej blond włosy były rozsypane po całej poduszce. Oddychała spokojnie. Pomimo ran i bandaży wciąż wyglądała pięknie. Jak anioł. Syriusz na drżących nogach usiadł na krześle przed nią i złapał ją za rękę. Coś ścisnęło go w żołądku. Świadomość, że żyje, że jest bezpieczna i że już nic więcej jej nie grozi napawała go radością. Splótł delikatnie jej palce ze swoimi i pocałował ją w dłoń.
- Żyjesz, Tess. Żyjesz - wyszeptał zdławionym tonem pełnym ulgi i pogłaskał ją delikatnie po policzku. A w duchu przyrzekł sobie, że jeśli zajdzie taka potrzeba, obroni ją przed całym światem.

________________________________

Rozdział 28 powinnam wstawić jeszcze we wtorek przed pójściem do szkoły. Dzisiaj krótko, ale mam nadzieję, że się spodoba. :D Ja tymczasem wracam do czytania Zwiadowców. 
Pozdrawiam! 

15 komentarzy:

  1. Pierwsza! Biorę się do czytania :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo... Jak słodko :3 Ten Syriusz na początku był taki słodki jak mówił, że ją kocha. A Amber i Remus chyba coś do siebie poczuli. Rozdział jest super i cieszę się niezmiernie, że jestem pierwsza :3 To mój pierwszy komentarz na tym blogu, a tu takie szczeście , no po patrz. Choć krótki to piękny (pamiętaj małe jest piękne). Blog jest cudowny, a trafiłam na niego przypadkowo (to moje szczęście). Od ciągnęłyaś mnie od Dramine i pozostaje przy czasach Huncwotów. Zwiastun jest cudowny, oglądaj go co rozdział.
    Życzę Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku! Fajny rozdział! Czekam na następny... To co Syriusz powiedzial Evans było takie słodkie i to że cały czas siedział koło skrzydła szpitalnego nawet jak Potter i Lilka przynieśli mu kanapki no i może jeszcze jak obiecał że obrani ją przed wszystkim! *,*
    Scena z Amber i Lupinem też była fajna. Mam nadzieje, że Avery w końcu odpuści i nie będzie unikała Remusa.

    P.s. Musze Ci to napisać. Już dawno miałam to zrobić ale jakos zawsze miałam malo czasu. Lubię twojego bloga z dwóch powodów. Po pierwsze za to, że stworzyłaś własnych bohaterów niewielu autorów opowiadań się na to decyduje a jesli już się za to zabiera to ich postacie przypominają tzw. Mery Sue (oczywiście nie wszyscy bo czytałam na prawdę sporo dobrych blogów gdzie występują postacie niekanoniczne). Drugim powodem jest to, że w Twoim opowiadaniu nie jest poruszony watek wyłącznie Lili&James i Syriusz&Tessa ale pojawiają się również wątki o Remusie i naszym kochanym Smerfie <3

    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No i zapomniałam dodać że masz fajny styl pisania xd Bloga czyta się łatwo i przyjemnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cos czuje ze duzo weny przez te wolne ci sie zebralo :3
    Bardzi sie ciesze c:
    Rozdzial bardzo mi sie podoba Syriusz i Tessa sa slodcy tak samo jak Amber i Remus (moja ulubiona para xD) wszytko super jak zawsze z mila?checia czytam nowy rozdzisl ;P
    Do wtorki do 28 :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ajajajaj, ale mam tutaj zaległości! Sorki, ze dopiero dzisiaj komentuje, ale jakoś tak...chyba mialam za dużo wolnego czasu xD.
    Amber i Remus - cudo. Uwielbiam ich! Remus u ciebie jest taki troskliwy <3 ! Anioł nie chlopak!
    Syriusz nadal idealny. Tessa ma prawdziwe szczęście, że ma takiego kolege! Dziewczyna ma się dla kogo obudzić z tego snu <3.
    Robie sie zbyt wrażliwą...komentarze pełne serduszek, jak tak dalej pójdzie, to rozpłacze się na którymś z rozdziałów!
    Dzisiaj będzie kolejny rozdzial? Jeżeli tak, to go pewnie na lekcji przeczytam :D.
    Pozdrawiam i, choć pewnie nie zostalo wiele czasu do kolejnego rozdziału, to i tak czekam na niego z niecierpliwością!
    Ps . Dziekuje Ci autokorekto w telefonie za przekręcanie prawie każdego slowa. Bez ciebie życie byloby przecież zbyt łatwe...

    OdpowiedzUsuń
  7. Dołączam się do pytania! Przepraszam, że jestem taka niecierpliwa, ale nie mogę sie doczekac kolejnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zakochany Syriusz, no coś podobnego:) Mówiłam żeby się bardziej wysilił jak chce ją poderwać.... szkoda mi bardzo Tessy, nie lubię jak w opowiadaniach jest krzywdzona kobieta. Co do Amber i Remusa, stają się moją ulubioną parą, a Lupin jest taki rycerski. Och! Ach! :D Super!

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdzie rozdział? :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Jej rozdział jest wspaniały. Kiedy skończyłam go czytać stwierdziłam z przerażeniem, że nie ma kolejnego rozdziału i się przeraziłam. Jeju w twoim opowiadaniu jak nigdy, gdyż zawsze moja ulubiona parą była Jily ( nawet jak się kłócili) to u Ciebie najbardziej lubię Amber i Remusa. Ta para jest dla siebie stworzona, po prostu jestem w nich zakochana. Ślizgonka i Gryfon to takie zakazane :D Ta dwójka mnie intryguje :) Tess żyje boże jak dobrze, tak się bałam :( Czekam na kujemy rozdział i pozdrawiam
    Panienka Livvi :}

    OdpowiedzUsuń
  11. Popłacze się przez Łapę. To było takie słoooodkieehe.

    OdpowiedzUsuń

Ulica Pokątna

Zwiastun bloga mojego autorstwa.

Zamów Proroka Codziennego