Kiedy Lily obudziła się następnego ranka miała potwornego kaca. Z trudem wstała na nogi i ruszyła do kuchni. James już się tam pałętał. Uśmiechnął się na widok Rudej i postawił przed nią talerz kanapek oraz ciepłą herbatę.
- Czołem, Evans!
- Och nie, przestań! Dlaczego jesteś taki radosny? Jeszcze chwila, a wybuchnie mi głowa - powiedziała ponuro Lily siadając do stołu. Rogacz wyszczerzył zęby.
- Mam mocniejszą głowę, Ruda. Zresztą to twój pierwszy raz jak się upiłaś. Myślałaś, że cię to ominie? - zapytał. Lily skrzywiła się.
- Ciszej, Potter - wyszeptała łapiąc się za głowę. James usiadł obok niej przy stole i patrzył przez chwile jak pije ciepłą herbatę.
- Pamiętasz coś z wczoraj?
- Tak, chociaż mam wielką nadzieję, że to był tylko sen - odparła z westchnieniem. Rogacz trącił ją lekko łokciem w bok.
- Chciałabyś, przyjaciółko! - zawołał ze śmiechem. Evans obrzuciła go ponurym spojrzeniem, ale nie mogła długo wytrzymać i zaczęła rechotać.
Tymczasem reszta paczki nadal siedziała w piwnicy. Peter zawinięty w kłębek spał w kącie. Nelly chrapała z dżemem w ręku, który zazdrośnie wzięła w łapki i przyjęła obronną pozę. Lupin leżał na ziemi i wzdychał nad losem, a Tessa i Syriusz siedzieli na ziemi bez słowa wpatrując się w podłogę. Cisza, która zaległa była bardzo krępująca. Wetterlid nawet nie wiedziała dlaczego. Po prostu było jakoś tak dziwnie. Dlatego ucieszyła się niezmiernie, kiedy James otworzył klapę i spojrzał na nich zdziwionym spojrzeniem.
- Pokonaliśmy z Evans bałwana, więc dlaczego jeszcze tu siedzicie? - zapytał ze zmarszczonymi brwiami. Tessa wytrzeszczyła oczy.
- Naprawdę? W takim razie co do tej pory robiliście? - zapytała zaskoczona.
- Nic takiego... No ale Evans zdążyła się upić - odparł James za co dostał od Lily w głowę. Pięć minut później całą paczką zaczęli oglądać szkody, które wyrządził bałwan. Nie było tak źle jak się spodziewali. W pokoju Huncwotów była tylko dziwna dziura, którą James zasłonił szybko komodą.
- Jak wrócę na wakacje to to razem z Łapą załatamy - powiedział. Lily rzuciła mu tylko powątpiewająca spojrzenie i zaczęła zbierać butelki po Ognistej Whisky.
Wieczorem dom wyglądał mniej więcej w porządku. Dorea Potter obejrzała go przelotnie i ruszyła szybko w stronę kuchni. Wyglądała na nietkniętą, więc uśmiechnęła się zadowolona i wróciła do salonu. Pożegnała każdego bardzo wylewnie i pomachała ręką.
- Odwiedźcie nas jeszcze kiedyś! - zawołała z uśmiechem. Gryfoni kiwnęli głową i równym krokiem ruszyli w stronę dworca Kings Cross.
* * *
Nelly wpadła gwałtownie do dormitorium, rzuciła się na łóżko i przykryła szczelnie swoim ulubionym niebieskim kocem w gwiazdy. Lily wzięła jakąś książkę do czytania, a Tessa zamaszystym krokiem ruszyła w stronę szafy. Zaczęła wyrzucać z niej ubrania, które zaczęły latać po całym dormitorium.
- Gdzieś się wybierasz? - zapytała zainteresowana Evans. Wetterlid uśmiechnęła się słodko.
- Felix chciał się ze mną umówić. Idziemy na randkę - odparła wesoło. Noelle obrzuciła ją oburzonym spojrzeniem.
- Dopiero wróciłyśmy, a ty już lecisz do chłopaka. Nieładnie - mruknęła ze smutną miną. Tessa rzuciła w nią poduszką i uśmiechnęła się szelmowsko.
- Przestań udawać, że cię to smuci tylko powiedz mi w co mam się ubrać! - zawołała. Lily podskoczyła na łóżku i zanurkowała w jednym ze swoich kufrów. Po chwili wyjęła z niego piękną, granatową sukienkę do ud z lekkim dekoltem. Tessa wytrzeszczyła oczy i rzuciła się, aby podziękować za nią Lily. Pięć minut później wyszła z łazienki, ubrana w nią i jak modelka na wybiegu zaprezentowała się dziewczynom.
- Jak wyglądam? - zapytała mrugając rzęsami. Noelle parsknęła śmiechem.
- Cudownie! Felix, gdy cię zobaczy oślepnie z wrażenia! - zawołała trzymając się za brzuch. Tessa otworzyła z oburzeniem buzię gotowa do ataku, ale Evans pohamowała ją w porę.
- Nie słuchaj jej, Tess. Ona po prostu zazdrości ci, że idziesz na randkę - powiedziała cicho, ale Nelly to usłyszała. Zamilkła jak porażona piorunem.
- Facet nie jest mi do szczęścia potrzebny! - zawołała ze złością. Evans uniosła oczy do nieba. Za jakie grzechy musiała się z nimi użerać?
- Idź już mała, bo jeszcze się spóźnisz - mruknęła cicho. Wetterlid dała jej buziaka w policzek, a w stronę Nelly wystawiła język i z prędkością światła zeszła na dół. Tak się akurat złożyło, że w Pokoju Wspólnym na kanapie siedział Potter razem z Blackiem. Na jej widok umilkli.
- Świetnie wglądasz! Idziesz na randkę, Wetterlid? - zawołał uśmiechnięty James. Tessa kiwnęła głową i ruszyła powoli do wyjścia. Syriusz odprowadził ją z ponurą miną, a Rogacz zauważył, że strasznie się zasępił.
- Coś się stało? - zapytał zaskoczony taką nagłą zmianą przyjaciela.
- Nic - burknął w odpowiedzi i bez słowa wrócił do dormitorium.
* * *
Wetterlid zmarszczyła brwi i rozejrzała się wokół. Umówiła się z Felixem, że będzie na niego czekać na trzecim piętrze o godzinie dwudziestej. Było już dziesięć minut po czasie i Tessa zaczęła się lekko niepokoić. Miała zamiar zawrócić i spytać się kogoś czy wie, gdzie może być Felix, kiedy usłyszała jakieś kroki za sobą. Odwróciła się błyskawicznie i zanim zdążyła wypowiedzieć choćby słowo, poczuła, że wszystko wokół wiruje, a potem upadła.
Obudziła się w jednej ze starych klas. Siedziała na krześle. Przed nią stały trzy tajemnicze postacie ubrane na czarno. Tessa przełknęła szybko ślinę. Czuła się jak na jednym z tych mugolskich filmów, które oglądała razem z Lily na wakacjach.
- Czego ode mnie chcecie? Co zrobiliście Felixowi? - krzyknęła i wstała. W tej samej chwili poczuła, że po jej ciele przepływa prąd. Wrzasnęła z bólu i opadła z powrotem na siedzenie. Z trudem opanowała łzy, które cisnęły jej się do oczu.
- Nic mi nie zrobili, kochanie - usłyszała nagle. Podniosła głowę i z zaskoczeniem zauważyła, że stał przed nią Felix. Jej Felix. Spoglądał na nią surowo, a usta miał ułożone w krzywym uśmiechu. Jego głos był lodowaty. W niczym nie przypominał tego, którym mówił do niej na co dzień. Nie miał w sobie ciepła. Ani trochę.
- Dlaczego? Co ja ci zrobiłam? - wyszeptała cicho.
- Ty nic, Tessa. Ale twój ojciec tak. Mój tato pracował w jego firmie. Podpisał papiery, przez które zbankrutował i musiał zwolnić wszystkich robotników. Musieliśmy się przenieść do mniejszego mieszkania, żyć jak śmiecie! Ale nie wy. Nie twoja rodzina. Dalej żyjecie sobie w wielkim, luksusowym domu z ogródkiem i z pogardą patrzycie na biedniejszych, prawda? - zapytał.
Wetterlid momentalnie poczuła, że robi jej się zimno. Jej ojciec prowadził dwa lata temu produkcję kociołków. Pewnego razu przyszedł do jego biura jakiś mężczyzna i zaczął go nakłaniać, aby zgodził się podpisać jakiś kontrakt. Tessa nie wiedziała za bardzo o co w nim chodziło, ale jej ojciec mówił, że papiery były w porządku. Zresztą pracownicy bardzo go naciskali, aby podpisał. Miały przyjść z tego jakieś dodatkowe pieniądze, dzięki którym ludzie dostaliby podwyżkę. Uległ presji i podpisał. A potem nie mógł sobie tego wybaczyć. Ten człowiek go oszukał i jego firma zbankrutowała. Pan Wetterlid musiał zwolnić sporo ludzi. Starał się im potem wypłacić miesięczną pensję, ale większość z nich uznała, że muszą dostać za to odszkodowanie. Odbyła się potem sprawa w Wizengamocie. Złapali mężczyznę, który ich oszukał, a jej ojca uwolniono od wszelkich zarzutów. Ale jego byli pracownicy i tak obwiniali go za to choć to oni byli pierwsi w kolejce, aby podpisał te papiery. Marvel Wetterlid musiał sprzedać dom i wynająć jakieś małe mieszkanko. Miał sporo długów, ale pomogli mu jego rodzice. Odciągnęli go od pomysłu mieszkania w jakiejś małej klitce. Pozwolili im zamieszkać w ich domu póki nie stanął na własne nogi. W zamian mieli zajmować się nim zajmować, pielić ogród, gdy oni wyjeżdżali, a robili to naprawdę często.
Wetterlid momentalnie poczuła, że robi jej się zimno. Jej ojciec prowadził dwa lata temu produkcję kociołków. Pewnego razu przyszedł do jego biura jakiś mężczyzna i zaczął go nakłaniać, aby zgodził się podpisać jakiś kontrakt. Tessa nie wiedziała za bardzo o co w nim chodziło, ale jej ojciec mówił, że papiery były w porządku. Zresztą pracownicy bardzo go naciskali, aby podpisał. Miały przyjść z tego jakieś dodatkowe pieniądze, dzięki którym ludzie dostaliby podwyżkę. Uległ presji i podpisał. A potem nie mógł sobie tego wybaczyć. Ten człowiek go oszukał i jego firma zbankrutowała. Pan Wetterlid musiał zwolnić sporo ludzi. Starał się im potem wypłacić miesięczną pensję, ale większość z nich uznała, że muszą dostać za to odszkodowanie. Odbyła się potem sprawa w Wizengamocie. Złapali mężczyznę, który ich oszukał, a jej ojca uwolniono od wszelkich zarzutów. Ale jego byli pracownicy i tak obwiniali go za to choć to oni byli pierwsi w kolejce, aby podpisał te papiery. Marvel Wetterlid musiał sprzedać dom i wynająć jakieś małe mieszkanko. Miał sporo długów, ale pomogli mu jego rodzice. Odciągnęli go od pomysłu mieszkania w jakiejś małej klitce. Pozwolili im zamieszkać w ich domu póki nie stanął na własne nogi. W zamian mieli zajmować się nim zajmować, pielić ogród, gdy oni wyjeżdżali, a robili to naprawdę często.
Był to chyba najgorszy czas w jej życiu. Gdyby nie jej przyjaciele nie dałaby sobie rady. A teraz okazało się, że jej chłopak był synem jednego z pracowników ojca i chciał skrzywdzić ją, aby odpłacić za krzywdę wyrządzoną ojcu.
Tessa zacisnęła ręce w pięści i spojrzała w oczy Felixowi.
- Myślisz, że tylko ty miałeś ciężko? Jesteś żałosny. Nie mogę uwierzyć, że byłam taka ślepa i się w tobie zakochałam - wyszeptała z narastającą wściekłością. McDonald zmrużył groźnie oczy.
- Nie jestem żałosny, Wetterlid - powiedział. Wyjął z kieszeni różdżkę i wycelował ją w Tesse. - Pocierpisz trochę. Chcę, aby twój ojciec wiedział, że zniszczył życie innym ludziom. A nauczka, którą wyrządzę jego córce zapamięta na zawsze.
Jutro próbne testy. Pomóżcie! :c
_______________________________
O nie! Nie krzywdź Tessy. Za bardzo ją kocham :<<<
OdpowiedzUsuńJa też ją kocham, więc spokojnie, spokojnie :D
UsuńJa mam jutro próbne, więc wiem co czujesz :/ Mam nadzieje,że Tessa w tego wyjdzie. :)
OdpowiedzUsuńGabi♥
Hej :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam Twoje opowiadania od deski do deski i muszę powiedzieć, że była to miła lektura. Miejscami zbyt usilnie starasz się być śmieszna, ale zdarza Ci się to coraz rzadziej. Masz ciekawe i oryginalne pomysły, całkiem nieźle wykreowałaś bohaterów drugoplanowych, ale za to mam wrażenie, że Lily traktujesz po macoszemu - jest najnudniejszą i najbardziej irytującą postacią. Spróbuj ją trochę ocieplić! Oprócz błędów logicznych, które czasem Ci się wkradają (np. otruć jedzenie czy zamaszyście zmarszczyć brwi), całość czyta się szybko i przyjemnie. To świetnie, że tak regularnie i często dodajesz rozdziały, a przy tym nie brakuje Ci pomysłów - bardzo jestem ciekawa, co wydarzy się później, więc będę wdzięczna, jeśli poinformujesz mnie o nowym rozdziale :)
Pozdrawiam serdecznie - Huncwotka
Dziękuję za wytknięcie błędów. Postaram się to poprawić no i pokombinuje coś z tą Lily.
UsuńPozdrawiam ;)
No w koncu jakas ostra akcja :3
OdpowiedzUsuńPrzedtem skupialas sie glownie na zyciu bohterow, a teraz takie :o
Podobal mi sie tez fragment z Amber jak dowiedziala sie ze jej ojciec wybral jej meza, jestem ciekawa jak sobie z tym poradzi. Pewnie Remus jej pomoze :D
Wgl czuje sie zraniona bo nie ma Remusa i Amber :c blagam napisz cos o nich z nastepnym rozdzialr :c
Pozdro tez mam jutro probne 3 gim ;./
Mat przyr?
Powodzenia :*
Postaram się napisać coś o nich w najbliższym czasie. :D
UsuńPrzeczytalam! Nawet kara na telefon i komputer mnie nie powstrzyma od tego! :D
OdpowiedzUsuńLily i James jak na razie nie mieli wielu okazji na przetestowanie swojej przyjaźni, wiec nie będę niczego pisać na ten temat :)
Felix to jakiś psychopata! Niech tylko cos zrobi Tessie, to osobiście zabiorę go na leczenie!
Biedny Syriusz! Czemu nie porozmawia z Tessą? Ona powinna wiedzieć o jego uczuciach! Może przynajmniej przez to porwanie zbliza sie do siebie?
Pozdrawiam i mam nadzieje, ze następny rozdzial będzie wtedy, kiedy moja kara sie skonczy i nie będę juz musiała czytac w tajemnicy :)
Kiedy rozdzial 24? :c
OdpowiedzUsuńW niedziele ;)
UsuńOczki sprobuje wytrzymac :3
Usuń