Tessa otworzyła sennie oczy i spojrzała na błonia. Tonęły całe w bieli. Ziewnęła przeciągle, przekręciła się na drugi bok i spróbowała znowu zasnąć. Po chwili zerwała się z krzykiem. Lily mruknęła coś przez sen, a Noelle wstając walnęła się w głowę. Mruknęła coś pod nosem i posłała Tessie mordercze spojrzenie.
- Śpij - mruknęła, ale Wetterlid nie miała takiego zamiaru. Zdjęła z przyjaciółek kołdry oraz koce i rzuciła je na podłogę.
- Dziewczyny, wstawajcie! Śnieg, śnieg! W nocy padał śnieg! - wrzasnęła uradowana. Lily wstała i podeszła do okna. Widząc biały puch uśmiechnęła się i poszła się przebrać. Nelly natomiast położyła na głowie poduszkę i udawała, że jej nie ma. Tessa jednak nie dała za wygraną. Siłą zrzuciła Reece z łóżka i kazała się przebrać. Noelle mruknęła coś, ale nie chciało jej się dalej walczyć z tą bandytką. Naciągnęła na siebie bluzę, kurtkę oraz szalik i poczłapała za nimi.
Kiedy dziewczyny pojawiły się na błoniach, Lily i Tessa oszalały i zaczęły lepić bałwana ze śniegu. Nelly przyglądała się temu bez słowa. Istotę ze śniegu, która powstała, nazwały Pulpecikiem.
Noelle wywróciła oczami i westchnęła. Nie rozumiała o co tyle krzyku. W tej samej chwili dostała śnieżką prosto w twarz. Starła śnieg drżącymi rękami i odwróciła się. Za nią stali Huncwoci, którzy śmiali się w najlepsze. Reece zmrużyła groźnie oczy i podeszła do dziewczyn. Wymieniły porozumiewawcze spojrzenia i uśmiechnęły się znacząco.
Noelle wywróciła oczami i westchnęła. Nie rozumiała o co tyle krzyku. W tej samej chwili dostała śnieżką prosto w twarz. Starła śnieg drżącymi rękami i odwróciła się. Za nią stali Huncwoci, którzy śmiali się w najlepsze. Reece zmrużyła groźnie oczy i podeszła do dziewczyn. Wymieniły porozumiewawcze spojrzenia i uśmiechnęły się znacząco.
- Wojna! - krzyknęły i zaczęła się bitwa. Peter chciał rzucić śnieżką, ale poślizgnął się i zjechał na dół. Po drodze wpadł na Polynappe, która szła razem z Amber. Avery posłała gryfonowi zdegustowane spojrzenie. Remus uśmiechnął się diabelsko i zaczął rzucać w nią śnieżkami.
- Lupin! - warknęła ze zgrozą i ruszyła szybko w stronę zamku. Natomiast Black pobiegł w stronę Tessy z uśmiechem. Dziewczyna spojrzała na niego ze strachem.
- Nawet się nie waż! - pisnęła. Syriusz wziął śnieg i natarł jej buzie. Oboje w tej samej chwili poślizgnęli się i Łapa upadł na blondynkę.
- Wypuść mnie! - krzyknęła Tess. Black zaśmiał się cicho. Ich twarze znajdowały się tak blisko, że Tessa czuła ciepły oddech gryfona na swoich policzkach. Chciała znów krzyknąć, ale głos uwiązł jej w gardle. Wzięła głęboki oddech i przewróciła Blacka, a potem pobiegła przed siebie tak szybko jak tylko mogła. W uszach jej szumiało, a w głowie jak mantrę powtarzała: cholera, cholera, cholera. Ciężko jej było się do tego przyznać, ale bardzo podobało jej się, że Syriusz był tak blisko niej.
- Wypuść mnie! - krzyknęła Tess. Black zaśmiał się cicho. Ich twarze znajdowały się tak blisko, że Tessa czuła ciepły oddech gryfona na swoich policzkach. Chciała znów krzyknąć, ale głos uwiązł jej w gardle. Wzięła głęboki oddech i przewróciła Blacka, a potem pobiegła przed siebie tak szybko jak tylko mogła. W uszach jej szumiało, a w głowie jak mantrę powtarzała: cholera, cholera, cholera. Ciężko jej było się do tego przyznać, ale bardzo podobało jej się, że Syriusz był tak blisko niej.
Tymczasem Potter postanowił zapolować na Evans. Lily wiedziała doskonale, co się szykuje i doszła do wniosku, że lepiej trzymać się od niego z daleka. On jednak zaszedł ją do tyłu i objął w pasie.
- I co teraz? - zapytał z huncwockim uśmiechem. Rudowłosa próbowała mu się wyrwać, ale nie mogła. Niestety, Potter był zbyt silny.
- Puść mnie. Poddaje się - mruknęła zachmurzona. Rogacz w tej samej chwili puścił ją, okręcił w swoją stronę i pocałował w usta.
Zanim Evans zdążyła wrzasnąć, cofnął się i galopem ruszył do szkoły.
Zanim Evans zdążyła wrzasnąć, cofnął się i galopem ruszył do szkoły.
* * *
Tessa wypiła ostatni łyka gorącej herbaty i przykryła się ciepłym kocem. Siedziała razem z resztą Upiornych Gryfonek oraz z Huncwotami w Pokoju Wspólnym. Zajęli dwie kanapy w kącie salonu dzięki czemu nikt im niepotrzebnie nie przeszkadzał. Unikała wzroku Syriusza jak tylko mogła. On robił wręcz przeciwnie - wpatrywał się w nią bardzo intensywnie jakby na coś czekał.
Nagle Potter odchrząknął. Wszystkie oczy skierowały się w jego stronę.
- Posłuchajcie, mam pytanie. Otóż rozmawiałem z rodzicami i powiedzieli mi, że ja i Łapcio możemy zaprosić kogo tylko chcemy do nas na święta. Na Sylwestra, gdzieś jadą, wiec chatę będziemy mieć dla siebie. Są jacyś chętni? - powiedział uśmiechając się. Huncwoci od razu zadeklarowali, że przyjadą, Tessa też. Nelly wahała się przez chwilę, ale w końcu się zgodziła. Po całej tej Bitwie na Śnieżki bardzo polepszył jej się humor. Jedynie Evans kiwnęła przecząco głową.
- Przepraszam, ale już się umówiłam z Bastianem. Spędzamy razem święta, tutaj w Hogwarcie - powiedziała. Widać było, że cała radość uleciała z Jamesa, ale dzielnie się trzymał. Wzruszył tylko ramionami. Chwilę jeszcze rozmawiał z chłopakami, a potem schował się w dormitorium i z wściekłości wybił lustro w łazience.
Evans jednak nie mogła tego zobaczyć. Nałożyła bluzę i wyszła z Pokoju Wspólnego. Zrobiła się głodna dlatego postanowiła udać się do kuchni. W drodze wyjrzała przez okno i zmarszczyła brwi. Z daleka poznała swojego chłopaka. Miał na sobie ten swój charakterystyczny fioletowy szalik, który uszyła mu babcia. Trzymał dwie duże walizki i Lily miała pewność, że chciał opuścić Hogwart. Nie myśląc długo, zerwała się do biegu. Gdy dotarła na błonia było jej zimno icała się trzęsła.
- Bastian! - zawołała zachrypniętym głosem. Chłopak zatrzymał się i powoli odwrócił. Evans podbiegła do niego i wzięła parę głębokich wdechów. - Gdzie idziesz? Zmieniłeś plany? Dlaczego nic mi nie powiedziałeś? - zapytała. Bastian spuścił głowę i pokręcił głową.
- Lily, ja... Ja opuszczam Hogwart Już tutaj nie wrócę. Jadę do Francji - powiedział cicho. Rudowłosa wbiła w niego zaskoczony wzrok.
- Nie, nie... Nie możesz! Co będzie z nami? - wyszeptała łamiącym się tonem.
- To koniec, Lily - odparł tylko. Evans poczuła łzy na policzkach. Zacisnęła pięści z wściekłości.
- I kiedy chciałeś mi to powiedzieć? Proszę, nie wygłupiaj się. Przecież jeszcze dzisiaj... Mieliśmy spędzić razem święta! - krzyknęła. Krukon spuścił wzrok i odwrócił się. - Dlaczego? - wyszeptała.
- Ja... Naprawdę cię kocham. Ale widziałem dzisiaj ciebie z Potterem. Zresztą wcześniej też i wiem, że jestem tylko niepotrzebnym ciężarem. On ci się podoba tylko nie chcesz się do tego przyznać. Przestań go odtrącać. Daj mu szansę, Lily - powiedział miękko, a potem odwrócił się. Evans zamarła. Nie mogła wydobyć z siebie głosu. Poczuła jak całuje ją w policzek, a potem patrzyła bezradnie jak Bastian odchodzi.
Ale ona nie chciała w to uwierzyć. Stała tam cała mokra, trzęsła się z zimna, była zapuchnięta od płaczu i czekała aż wróci. Była pewna, że to tylko jakiś głupi żart.
Ale nie wrócił.
Zniknął już.
Na zawsze.
Zniknął już.
Na zawsze.
* * *
Lily zachorowała. Przez resztę dni leżała na łóżku, wpatrywała się tempo w sufit i płakała jak dziecko. Dziewczyny siedziały przy niej cały czas i pocieszały ją, ale na wiele się to nie zdawało.
Tessa westchnęła cicho i ruszyła w stronę dormitorium. Niespodziewanie Potter złapał ją za rękę. Miał zmartwiony wyraz twarzy. Bardzo martwił się o Rudą.
- Jak się trzyma? - zapytał cicho. Wetterlid pokręciła przecząco głową.
- Ledwo, ledwo. Wypłakała już chyba morze łez... James, mam prośbę. Jak wyzdrowieje i uda mi się ją wyciągnąć z łóżka daj jej spokój na kilka dni, dobra? - powiedziała. Potter kiwnął głową i pozwolił iść Tessie do Lily.
Siedziała już przy niej Nelly i głaskała ją po głowie. Ruda wpatrywała się ponuro w okno, a z jej oczu leciały ciurkiem łzy. Tessa przykryła ją kocem po same uszy i westchnęła.
- Przestań, skarbie. No już. Zaraz ja się poryczę, Lily... - wyszeptała. Evans otarła łzy dłonią.
- Wiem, że zachowuję się jak idiotka. Płakać za facetem... Ale nie rozumiem jak mógł tak po prostu odejść. Przecież było między nami w porządku... Cholerny idiota - powiedziała. Noelle spojrzała na nią i westchnęła.
- W końcu to facet, Lil. Oni już tacy są... - mruknęła. Tessa spojrzała na Evans porozumiewawczo i obie zażądały, aby im zdradziła o co chodzi. Wytłumaczyła całą sytuację, ale nie powiedziała kim był ten mężczyzna.
- Nie, nie powiem wam. Nawet mnie nie proście... - powiedziała wzdychając. Tessa wywróciła oczami.
- Dziewczyny, dajcie spokój. Zachowujecie się jak wdowy! Nie ten to następny. A ty Evans, przestań ryczeć i chodź tu do mnie. Robimy grupowy uścisk! - krzyknęła i rzuciła się na nie.
Ich śmiech echem potoczył się po dormitorium.
_____________________________
Oglądał ktoś serial Selfie? Jeśli nie to polecam! Jak na razie są tylko cztery odcinki, ale ja już pokochałam ten sitcom z całego serduszka! ♥
Potter całujący Evans ! ; P a to cwaniak xd
OdpowiedzUsuńps. mam takie pytanko ile rozdziałów planujesz ? tak mniej więcej ?
W planach mam 35, ale możliwe, że będzie ich kilka więcej, bo nie wiem czy uda mi się zamieścić wszystkie wątki, które aktualnie piszę lub chcę jeszcze dodać. :D
UsuńJa ja ja ja ja! Selfie to super serial <3 A Eliza i Henry wymiatają <3 Jednak znając życie nie przedłużą go ;<<
OdpowiedzUsuńA rozdział rewelacyjny tylko strasznie szkoda mi Lily. Ale nie jest już z Bastiianem a to nawet lepiej, nie? Przynajmniej ja tak uważam bo czekam na Jilly <33 Pozdr.
Też się właśnie tego obawiam. Podobno serial nie przyjął się zbyt dobrze i ma małą oglądalność. Ale zupełnie nie rozumiem dlaczego, bo jest fantastyczny i nieźle się przy nim można pośmiać. :D
UsuńJeszcze troszkę sobie poczekasz :3
Ściskam ;*
Zmiana szablonu? Bardzo ładny, tylko z lewej strony napisy zlewają się mi z tłem... Ale może nie jest przystosowany do chroma:) No nic, dałam radę przeczytać:) Taki jestem zuch:)
OdpowiedzUsuńTess i Syriusz, niech się wysili, niech nie myśli, że jak ją wytarza w śniegu to ona wpadnie mu w ramiona. Ale widać, że Tess się łamie:)
Potter nie byłby sobą gdyby nie wykorzystał sytuacji;D
Bastian.... Prosiak, prosiak i jeszcze raz ŚWINIA!
Mógł chociaż ją poinformować, a nie spie***** cichaczem jak złodziej:(
Pozdrawiam
huncwot-rogata.blogspot.com