Syriusz chrapnął głośno i przewrócił się na drugi bok. W tej samej chwili zawył budzik Petera w kształcie Hipogryfa. Dźwięk był tak przerażający, tak straszny i tak okrutny, że biedak walnął się swoją piękną twarzyczką w szafkę nocną. Wrzasnął z bólu i rozpaczy i natychmiast skoczył w kierunku łazienki.
James zerwał się jak oparzony.
- Łapciu, nie! Zły pies! Dzisiaj moja kolej na bycie pierwszym w łazience, muszę ułożyć włosy i... Aaa! - krzyknął Rogacz. Black w tej samej chwili staranował go bez najmniejszego wysiłku, jakby tuż przed nim stał worek młodych, malutkich ziemniaczków. Na nieszczęście dla Jamesa tuż obok stało łóżko Petera. Jimbo upadł tuż na niego i oboje wyjąc z przerażenia próbowali wstać. Niestety zakopali się tylko w pościeli w bardzo niekorzystnej pozycji.
Syriusz tymczasem dopadł do lusterka i otworzył paszczę. W lusterku błysnęły białe, czyściutkie ząbki. Westchnął z ulgą i złapał pastę do zębów. Starannie nałożył sobie podwójną warstwę na szczoteczkę i zaczął mycie. Niespodziewanie poczuł okropny ból. Zawył i jak oparzony wybiegł z łazienki.
- Co się stało? - zapytał Remus przecierając oczy. Łapa spojrzał na niego jakby miał za chwilę się rozpłakać i wyciągnął powoli dłoń. W jego ręce błyszczał piękny, bialutki ząb.
- Ojejuśku - wyszeptał Peter gryząc czekoladową żabę.
* * *
Kiedy dziewczyny weszły do Wielkiej Sali, były w wyśmienitych humorach. Wprost tryskały energią i cały czas z czegoś się śmiały albo po prostu uśmiechały się jak głupie. Syriusz w normalnych okolicznościach z pewnością zacząłby się zastanawiać, czy przypadkiem się czegoś nie najadły, ale nie miał serca do niczego i tylko grzebał w swojej owsiance.
- Coś się stało, Łapciu? - zapytała Tessa, kiedy dostrzegła jak bardzo się krzywi. Spojrzał na nią spod byka, rzucił łyżką w talerz z taką mocą, że rozprysła się po osobach siedzących obok i wymaszerował z Wielkiej Sali. Tessa, która dostała najbardziej, zmarszczyła brwi i starannie wytarła się serwetką.
- W normalnych okolicznościach chyba bym go posiekała na kawałeczki za to, ale widzę, że coś jest nie tak, więc mówcie o co chodzi - powiedziała zwracając się do Huncwotów. Przyjaciele spojrzeli na siebie i jednogłośnie westchnęli. Wielokrotnie. I bardzo głęboko.
- Syriusz stracił dzisiaj zęba i załamał się - odparł Potter. Dziewczyny spojrzały na siebie z uniesionymi brwiami i o mało się nie roześmiały, ale ton w jakim powiedział to Potter powstrzymał je przed tym haniebnym czynem. Nie wolno się śmiać z cudzego nieszczęścia, mruknęły w myślach i mimo swoich usilnych starań ryknęły śmiechem.
Huncwoci spojrzeli na nie z mordem w oczach i już chcieli wyjść z Wielkiej Sali, ale Tessa niczym kowboj złapała Remusa i popchnęła go z powrotem na siedzenie.
- Już się nie śmiejemy, dobra? Tylko nie rozumiem dlaczego on tak przeżywa. Przecież to tylko ząb - powiedziała.
- Tylko ząb? Na Merlina, T! A gdybyś ty straciła zęba byłabyś w dobrym humorze? Musi się przyzwyczaić do jego braku, zresztą w tamtym roku był okrzyknięty Najpiękniejszym Uśmiechem Hogwartu. A teraz nie wystartuje skoro jednego mu brak - odparł James, a Glizdogon pokiwał z zapałem głową. Tessa zmartwiła się.
- Rzeczywiście, przecież sama na niego głosowałam - mruknęła pod nosem. - Ale nie możemy tego tak zostawić. Musimy coś wymyślić, aby mu poprawić humor. Nie dam rady być codziennie atakowana przez owsiankę - dodała. Wszyscy pokiwali zgodnie głowami.
- A gdyby tak coś mu zaśpiewać? - zapytała Evans podpierając ręką brodę. Tessa spojrzała na nią uważnym wzrokiem. W jej wspaniałej główce zaczął kiełkować wspaniały plan, który wymagał troszkę poświęcenia.
- Chłopaki, wskoczycie w kiecki? Bo jeśli tak to wiem co zrobimy!
* * *
Potter przyglądał się Tessie z nieskrywanym zaskoczeniem. Nie chciało mu się wierzyć, że w jej głowie zrodziło się coś tak... Potwornego!
- Mam paradować w różowej sukience? Co wyście wąchały, cholera jasna? - zapytał przyglądając się jej, a także Nelly i Evans bardzo uważnym wzrokiem. Tessa tupnęła nogą niezwykle zniecierpliwiona.
- Nie rozumiesz głębi tej idei! Zresztą co ci szkodzi? Chcesz żeby twój przyjaciel wrócił i przestał warczeć na wszystkich? To rób co mówię. No to teraz słuchajcie uważnie. W mugolskim świecie mamy Wróżkę Zębuszkę, która przychodzi w nocy, zabiera zęba, który leży pod poduszką i kładzie tam pieniądze - zaczęła machając przy tym łapkami.
- Tess, przecież Syriusz to nie dziecko. Zresztą skąd ty to wiesz? - zapytał Potter marszcząc brwi.
- Jestem półkrwi, przecież. Moja mama jest mugolką. A w ogóle nie przerywaj mi jak mówię bo napuszczę na ciebie Evans! - warknęła. Lily wyszczerzyła zęby i posłała Rogaczowi jadowite spojrzenie. Chłopak wygiął usta w podkówkę, ale zamilkł. Po co mu było się na darmo narażać Evans.
- Kontynuuj - powiedział wzdychając.
- Dziękuje, Potter. Tak jak mówiłam ta Wróżka Zębuszka zabiera zęby, które są pod poduszką, więc wy go namówicie żeby wsadził go tam albo sami to zrobicie. Kiedy zaśnie my go obudzimy i zrobimy przedstawienie. Remus i Nelly będą odpowiedzialni za podkład muzyczny, a my będziemy tańczyć w sukienkach jako Wróżki Zębuszki. Co wy na to? - zapytała z uśmiechem. Lupin podrapał się po głowie.
- Wiesz co, Tessa? Ten pomysł jest strasznie idiotyczny i ja również podejrzewam, że coś brałyście, ale to może się udać - powiedział uśmiechając się. Potter łypnął na niego nieprzyjemnym wzrokiem.
- Mówisz tak bo ty będzie tylko odpowiedzialny za muzykę, a ja będę paradować w sukience - mruknął obrażony.
* * *
- Co ty robisz, Potter? Ruszaj się! - szepnęła Lily popychając Jamesa.
- No co ty, Evans! Muszę sprawdzić czy nikogo nie ma w Pokoju Wspólnym. Umarłbym ze wstydu, gdyby ktoś mnie zobaczył - odpowiedział, ale Ruda go popchnęła. W tej samej chwili ktoś zaczął schodzić po schodach. Potter próbował zawrócić, ale Evans mu nie pozwoliła. W takich chwilach naprawdę trudno było ją kochać.
Osobą, którą zeszła na dół był jakiś chłopak z piątego roku. James odwrócił się w stronę okna i zasłonił twarz różowym wachlarzem.
Gryfon ziewnął przeciągle i zdumiony wlepił wzrok w tajemniczą postać kilka stóp dalej. Miała na sobie skrzydełka, koronę na głowie, a także różdżkę zakończoną przedziwną gwiazdką. Przetarł oczy i złapał się za serce.
- O mamuniu... Kim jesteś? - zapytał powstrzymując się, aby nie uciec stamtąd z głośnym krzykiem.
- Wróżką, cholera jasna. A co, nie widać? - zapiszczał obrażonym tonem. - Mam lepsze rzeczy do roboty, więc cię ostrzegam, nie chlej tyle whisky młokosie jeden! Nawet nie wiesz jakie to uciążliwe, kiedy muszę się pokazywać każdemu gamoniowi, który się trochę napije i wybijać im ten nałóg z głowy. Jeśli jeszcze raz się spotkamy, wierz mi nie będę taka milutka! - dodał z mocą. To znaczy dodała. Chłopak wrzasnął i zataczając się pędem pobiegł w kierunku swojego dormitorium. James odprowadził go wzrokiem niezwykle zadowolony. Po chwili z ciemnego kąta wyłoniła się Evans i reszta wesołej gromady. Żadne z nich nie próbowało nawet ukryć rozbawienia.
- No widzisz, James! Wczułeś się wreszcie w rolę! - zawołała Tess z przepięknym uśmiechem ubrana w niebieską sukieneczkę.
- Niestety... I muszę stwierdzić, że nawet mi się to podoba - odparł wesoło. - Evans, jak wreszcie się z tobą ożenię i zamieszkamy razem to wiedz, że będę tak robił od czasu do czasu. Jako Wróżka wyglądam bardzo ponętnie. Wcale się nie zdziwię jak rzucisz się na mnie i będziesz chciała, abym cię całował - dodał. Ruda skrzywiła się na te słowa tak bardzo, zupełnie jakby połknęła coś bardzo gorzkiego. Potter rzucił jej obrażone spojrzenie.
- No i czego się tak krzywisz - rzucił w jej stronę. Zanim zdążyła odpowiedzieć, Nelly stanęła między nimi i wskazała drzwi do dormitorium Huncwotów.
- Pokłócicie się jutro. Jeśli teraz zaczniecie wrzeszczeć wszystko zepsujecie - powiedziała bardzo mądrze. Oboje westchnęli, ale mordercze spojrzenia, które zostały posłane w ich stronę, zmusiły ich do kapitulacji.
Przez kolejne kilka minut nie odzywali się na głos. Cichutko weszli do dormitorium Huncwotów i James cudem uratował Lilyanne przed poślizgnięciem się na skórce od banana. Zresztą takich niespodzianek było jeszcze więcej. Kiedy wreszcie wszystkie je pokonali, ustawili się na miejsca i zaczęło się przedstawienie.
Syriusz mruknął coś przez sen i odwrócił się. Spojrzał na zegarek, który wskazywał dopiero godzinę trzecią. Pomyślał o swoim ząbku i zrobił nieszczęśliwą minę. Niespodziewanie jednak coś go tknęło bo uniósł głowę i ze zdziwieniem zobaczył tańczące przed sobą wróżki. Na przodzie stał Peter w fioletowym wdzianku. Sukieneczka odsłaniała jego ponętne uda oraz malutki dekolt. Machał różdżką i skakał na jednej nodze krzywiąc się niezwykle. Do uszu Syriusza zaczęła dolatywać spokojna muzyka. Wytrzeszczył oczy, kiedy tuż przed jego łóżkiem pojawiła się znikąd Tessa Wetterlid.
- Oddaj nam ząbka, a dostaniesz nagrodę! - zawyła. Black przełknął cichutko ślinę. To nie dzieje się naprawdę. Na pewno nie. Nie, nie, nie. Nagle tuż obok niej pojawił się Rogacz. Okręcił się dookoła i rzucił Łapie spojrzenie spod rzęs.
- Ząbek, ząbek, ząbek - powiedział milutko. Zabrzmiało to naprawdę złowieszczo. Black z trudem wysilił się na spokojny oddech. To tylko sen, powtarzał sobie. Jednak przeraził się, kiedy po prawej stronie panny T, pojawiła się Evans. Błysnęła złowrogo oczami i wskazała na niego paluchem.
- Jeśli tak martwisz się brakiem jednego ząbka, zobaczymy jak będziesz wyglądał, kiedy wypadnie ci reszta!!- zagrzmiała. Łapa wrzasnął i wymacał pod poduszką zęba. Chłopaki kazali mu tam go położyć, więc to zrobił. A było go wyrzucić!
- Macie tego zęba i idźcie zmory nieczyste! Ja chcę się tylko wyspać! - wrzasnął chowając się coraz bardziej pod kołdrą. Cztery wróżki zbliżyły się do niego z bardzo surowymi minami.
- I obiecujesz, że będziesz się normalnie zachowywał, a nie warczał na wszystkich? Że przebolejesz utratę zęba i pogodzisz się z nią? - zapytali jednocześnie.
- Tak, tak, cholera, tak! - ryknął. Wróżki uśmiechnęły się zadowolone i w tej samej chwili wystrzeliły do niego z procy stertą sykli. Łapa o mało jednego z nich nie połknął. Kiedy się opanował, goście zniknęli. Położył się szybko, opatulił szczelnie kołdrą i nawet nie śmiał otworzyć oczu.
Naturalnie następnego ranka wesoły i zadowolony z życia wparował do Wielkiej Sali ciesząc się, że to był tylko okropny sen. Jednak obraz Petera w sukience długo nie chciał zniknąć z jego pamięci.
Niestety.
No cóż, wiem że ostatnio prawie w ogóle się tutaj nie udzielałam, ale nie mam do tego głowy. Już nawet nie chodzi o to, że zaczął się rok szkolny, robią nam testy z dwóch pierwszych lat gimnazjum, kartkówki, miliony zajęć dodatkowych (które tak naprawdę są obowiązkowe), że mam praktycznie codziennie do 15 albo 16 i że kiedy przychodzę do domu nic mi się nie chce robić. Ostatnio zdarzyło się coś, co kompletnie mnie dobiło i musiałam sobie trochę od tego wszystkie odpocząć. Ale już wracam.
Co do rozdziału... Pisałam go jeszcze w wakacje, szczerze mówiąc. Przejrzałam go tak od góry do dołu, ale znając życie nie wyłapałam wszystkich błędów, więc jak coś znajdziecie to krzyczeć jak najgłośniej :)
Pozdrawiam!
- O mamuniu... Kim jesteś? - zapytał powstrzymując się, aby nie uciec stamtąd z głośnym krzykiem.
- Wróżką, cholera jasna. A co, nie widać? - zapiszczał obrażonym tonem. - Mam lepsze rzeczy do roboty, więc cię ostrzegam, nie chlej tyle whisky młokosie jeden! Nawet nie wiesz jakie to uciążliwe, kiedy muszę się pokazywać każdemu gamoniowi, który się trochę napije i wybijać im ten nałóg z głowy. Jeśli jeszcze raz się spotkamy, wierz mi nie będę taka milutka! - dodał z mocą. To znaczy dodała. Chłopak wrzasnął i zataczając się pędem pobiegł w kierunku swojego dormitorium. James odprowadził go wzrokiem niezwykle zadowolony. Po chwili z ciemnego kąta wyłoniła się Evans i reszta wesołej gromady. Żadne z nich nie próbowało nawet ukryć rozbawienia.
- No widzisz, James! Wczułeś się wreszcie w rolę! - zawołała Tess z przepięknym uśmiechem ubrana w niebieską sukieneczkę.
- Niestety... I muszę stwierdzić, że nawet mi się to podoba - odparł wesoło. - Evans, jak wreszcie się z tobą ożenię i zamieszkamy razem to wiedz, że będę tak robił od czasu do czasu. Jako Wróżka wyglądam bardzo ponętnie. Wcale się nie zdziwię jak rzucisz się na mnie i będziesz chciała, abym cię całował - dodał. Ruda skrzywiła się na te słowa tak bardzo, zupełnie jakby połknęła coś bardzo gorzkiego. Potter rzucił jej obrażone spojrzenie.
- No i czego się tak krzywisz - rzucił w jej stronę. Zanim zdążyła odpowiedzieć, Nelly stanęła między nimi i wskazała drzwi do dormitorium Huncwotów.
- Pokłócicie się jutro. Jeśli teraz zaczniecie wrzeszczeć wszystko zepsujecie - powiedziała bardzo mądrze. Oboje westchnęli, ale mordercze spojrzenia, które zostały posłane w ich stronę, zmusiły ich do kapitulacji.
Przez kolejne kilka minut nie odzywali się na głos. Cichutko weszli do dormitorium Huncwotów i James cudem uratował Lilyanne przed poślizgnięciem się na skórce od banana. Zresztą takich niespodzianek było jeszcze więcej. Kiedy wreszcie wszystkie je pokonali, ustawili się na miejsca i zaczęło się przedstawienie.
Syriusz mruknął coś przez sen i odwrócił się. Spojrzał na zegarek, który wskazywał dopiero godzinę trzecią. Pomyślał o swoim ząbku i zrobił nieszczęśliwą minę. Niespodziewanie jednak coś go tknęło bo uniósł głowę i ze zdziwieniem zobaczył tańczące przed sobą wróżki. Na przodzie stał Peter w fioletowym wdzianku. Sukieneczka odsłaniała jego ponętne uda oraz malutki dekolt. Machał różdżką i skakał na jednej nodze krzywiąc się niezwykle. Do uszu Syriusza zaczęła dolatywać spokojna muzyka. Wytrzeszczył oczy, kiedy tuż przed jego łóżkiem pojawiła się znikąd Tessa Wetterlid.
- Oddaj nam ząbka, a dostaniesz nagrodę! - zawyła. Black przełknął cichutko ślinę. To nie dzieje się naprawdę. Na pewno nie. Nie, nie, nie. Nagle tuż obok niej pojawił się Rogacz. Okręcił się dookoła i rzucił Łapie spojrzenie spod rzęs.
- Ząbek, ząbek, ząbek - powiedział milutko. Zabrzmiało to naprawdę złowieszczo. Black z trudem wysilił się na spokojny oddech. To tylko sen, powtarzał sobie. Jednak przeraził się, kiedy po prawej stronie panny T, pojawiła się Evans. Błysnęła złowrogo oczami i wskazała na niego paluchem.
- Jeśli tak martwisz się brakiem jednego ząbka, zobaczymy jak będziesz wyglądał, kiedy wypadnie ci reszta!!- zagrzmiała. Łapa wrzasnął i wymacał pod poduszką zęba. Chłopaki kazali mu tam go położyć, więc to zrobił. A było go wyrzucić!
- Macie tego zęba i idźcie zmory nieczyste! Ja chcę się tylko wyspać! - wrzasnął chowając się coraz bardziej pod kołdrą. Cztery wróżki zbliżyły się do niego z bardzo surowymi minami.
- I obiecujesz, że będziesz się normalnie zachowywał, a nie warczał na wszystkich? Że przebolejesz utratę zęba i pogodzisz się z nią? - zapytali jednocześnie.
- Tak, tak, cholera, tak! - ryknął. Wróżki uśmiechnęły się zadowolone i w tej samej chwili wystrzeliły do niego z procy stertą sykli. Łapa o mało jednego z nich nie połknął. Kiedy się opanował, goście zniknęli. Położył się szybko, opatulił szczelnie kołdrą i nawet nie śmiał otworzyć oczu.
Naturalnie następnego ranka wesoły i zadowolony z życia wparował do Wielkiej Sali ciesząc się, że to był tylko okropny sen. Jednak obraz Petera w sukience długo nie chciał zniknąć z jego pamięci.
Niestety.
_______________________________________
No cóż, wiem że ostatnio prawie w ogóle się tutaj nie udzielałam, ale nie mam do tego głowy. Już nawet nie chodzi o to, że zaczął się rok szkolny, robią nam testy z dwóch pierwszych lat gimnazjum, kartkówki, miliony zajęć dodatkowych (które tak naprawdę są obowiązkowe), że mam praktycznie codziennie do 15 albo 16 i że kiedy przychodzę do domu nic mi się nie chce robić. Ostatnio zdarzyło się coś, co kompletnie mnie dobiło i musiałam sobie trochę od tego wszystkie odpocząć. Ale już wracam.
Co do rozdziału... Pisałam go jeszcze w wakacje, szczerze mówiąc. Przejrzałam go tak od góry do dołu, ale znając życie nie wyłapałam wszystkich błędów, więc jak coś znajdziecie to krzyczeć jak najgłośniej :)
Pozdrawiam!
Ale się uśmiałam przy tym rozdziale! Do tej pory nie miałam faworyta, ale ten zdecydowanie nim został!
OdpowiedzUsuńStriusz jest cudowny, uwielbiam go. I u Jo Rowling i u ciebie.
Bardzo cieszy mnie, że dosyć luźno podeszłaś do tematyki Huncwotów. Takie właśnie powinny być opowiadania o nich - lekkie, przyjmne aż uśmiech sam się na buzię ciśnie! A nie jakieś poważne, które choć naprawdę ładnie napisane to jednak nie da się ich czytać. Ff o Huncwotach nie pasują po prostu do poważnej tematyki.
Ps. naprawdę wyobraziłam sobie Petera w kostiumie wróżki i tak samo jak Syriuszowi ten obraz nie chce zniknąć z mojej pamięci, przez co ciągle chichoczę :PP
S.
W pełni się zgadzam ;)
UsuńSuper :-DD Kiedy kolejny??
OdpowiedzUsuńJak się wyrobię to jeszcze dzisiaj.
UsuńJestem ciekawa czy rozwiniesz jakoś wątek Petera Pettigrew? Wiadomo, to raczej mało lubiana postać (zabił Jamesa, Lily bla bla bla) ale przecież nie zawsze był zły i coś musiało doprowadzić do tego że zdradził swoich przyjaciół, prawda? Wątpię aby Huncwoci nie przyczynili się do tego.
OdpowiedzUsuńWiem, zauważyłam to i owszem mam w planach wątek z nim. Nie będzie jakiś bardzo obszerny, ale będzie. Tylko jeszcze nie teraz. Pozaczynałam już kilka wątków i chcę je najpierw zgrabnie zakończyć ;)
UsuńZdechłam. Załamałam się . Nie spałam ....a przez kogo? Przez ciebie i ten durny śmieszny rozdział i Petera w sukience.
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej się tak nie uśmiałam przy czytaniu czegoś, rany XDDD cudowne, naprawdę
OdpowiedzUsuń