niedziela, 10 sierpnia 2014

Rozdział 13 - Dwa małe gołąbki


         Amber z diabolicznym uśmiechem przyjrzała się swojemu plakatowi. Siedziała nad nim ponad dwa dni, nic oprócz tego nie robiąc. Musiała utrzeć nosa temu głupiemu gryfonowi, a to wymagało jej pełnego zaangażowania. Plakat wyszedł jej świetnie. Naprawdę była z siebie ogromnie zadowolona i nie mogła się doczekać kiedy pokaże go Lupinowi. Wstała z łóżka i pędem ruszyła na dół. 
W Pokoju Wspólnym Slytherinu panował spokój. Ludzie w grupkach poustawianych po kątach rozmawiali ze sobą po cichu. Amber przeszła obok nich obojętnie i ruszyła w stronę wyjścia, kiedy zawołał ją Drake.
- Hej, księżniczko! Gdzie tak pędzisz? - usłyszała głos swojego chłopaka. Postanowiła go zignorować i szybko wydostała się ze swojego Domu. Jakkolwiek to zabrzmiało, Remus był teraz ważniejszy. W ekspresowym tempie dostała się do Wielkiej Sali i ruszyła zamaszystym krokiem w stronę stołu Gryffindoru. 
- Gdzie jest Lupin? - zapytała mrużąc oczy. Kilka osób obejrzało się na nią ze zdziwionym wzrokiem, ale wystarczyło jedno jej spojrzenie, aby wrócili do swoich własnych spraw. Stanęła wyczekująco przed Huncwotami i uniosła pytająco brew. 
- Nie ma go, Avery. Pojechał do matki. Jeździ tam raz w miesiącu - powiedział James nie zwracając na niej większej uwagi. Amber wlepiła w niego zaskoczony wzrok. 
- Jak to pojechał? Co za bezczelny pajac! - zawołała ze złością i wyszła z Wielkiej Sali miotając groźne iskry. 
- Czuję, że naszego Luniaczka czeka miłe powitanie po powrocie - mruknął z chytrym uśmiechem Syriusz na co Peter i James zarechotali.

* * *

Powiedzmy sobie szczerze: Noelle nieco spanikowała. Przed Numerologią czuła się strasznie niedobrze, a głowa bolała ją tak bardzo iż myślała, że zaraz eksploduje. Na szczęście Vilemo i stojąca koło okna grupka dziewczyn wciągnęła ją w wir rozmowy. Dotyczyła ona co prawda profesora Cala, ale dotarło do niej, że nie tylko jej podoba się ten przystojny nauczyciel. Od razu poczuła się lepiej, a kamień spadł jej z serca. W końcu nie była jedyna. Przynajmniej tyle dobrego, pomyślała w duchu. Już chciała odejść, kiedy dziewczyny pociągnęły ją za rękę i spojrzały na nią wszystkie z identycznym, szerokim uśmiechem.
- Powiedz, jak załatwiłaś sobie korepetycje? Może ja też spróbuje. Wątpię by mi się oparł - powiedziała Vilemo mrugając oczami. Nelly spojrzała na nią zaskoczona.
- Nic sobie nie załatwiłam... Zapytał mnie tylko czy mam problemy z Numerologią i czy chciałabym wziąć kilka dodatkowych lekcji, więc się zgodziłam... - powiedziała przełykając ślinę. Vilemo spojrzała na nią z błyskiem w oku.
- A więc sam ci zaproponował? - zapytała zimno. Reece poczuła, że robi jej się sucho w gardle, ale kiwnęła głową i spojrzała na nią twardo.
- Jakiś problem?
- Żaden, skarbie. Przynajmniej na razie. Ale uważaj, Reece. Profesor Williams jest mój, więc nawet nie myśl, że masz jakiekolwiek u niego szanse - mruknęła. Noelle prychnęła w odpowiedzi.
- Wierz mi, Vilemo. Nie gustuję w nauczycielach - odpowiedziała ze sztucznym uśmiechem. Krukonka rozpromieniła się, a jej brązowe oczy rozbłysły.
- Wiem, wiem Noelle. Ale musiałam cię ostrzec - powiedziała wesoło. W tej samej chwili zadzwonił dzwonek. Reece wyminęła dziewczynę bez słowa i weszła do klasy.
Dlaczego wszystko musiało się tak komplikować?

* * *

Remus poczuł, że jest strasznie zmęczony. Oczy prawie same mu się zamykały, ale wiedział, że nie może pokazać się na korytarzu w takim stanie. Był cały podrapany i poobijany. Doszło mu kilka nowych blizn na policzku, a na ręku miał okropne zadrapanie. Pani Elsa dawała mu jakieś leki do połknięcia i smarowała jego rany różnymi, kolorowymi maściami. Opowiadała mu przy tym jakąś historyjkę na poprawę humoru, ale nic nie było w stanie go pocieszyć. Był cały obolały i marzył już tylko o spaniu.
Kiedy Elsa Colton skończyła swoje zabiegi, zaczęła go namawiać, aby został w Skrzydle Szpitalnym i porządnie odpoczął. Lupin jednak zbył ją najbardziej uroczym uśmiechem na jaki było go stać i ruszył w stronę wyjścia.
- Tylko wróć jutro, Remusie. Za kilka dni większość blizn powinna zniknąć - powiedziała i machnęła ręką na pożegnanie. Lunatyk westchnął cicho. Co z tego, że zniknął skoro za miesiąc przybędzie mu ich dwa razy więcej? Nie powiedział jednak tego na głos i wyszedł na korytarz. Na szczęście trwały lekcje dlatego nie musiał się martwić, że ktoś go zobaczy. Zamyślony szedł przez korytarze i skróty marząc tylko o chwili, kiedy wreszcie się położy w swoim ciepłym łóżku. Westchnął z ulgą, gdy z daleka zobaczył portret Grubej Damy.
W tym samym momencie tuż przed nim stanęła Amber Avery z wściekłym wyrazem twarzy. Lupin odskoczył od niej zaskoczony.
- Co ty wyprawiasz? - zapytał łapiąc się za serce. Blondynka zmrużyła gniewnie oczy i walnęła go palcem w pierś.
- Jak to co? Czaję się na ciebie. Zrobiłam ten cholerny plakat. Do Halloween nie zostało już dużo czasu i mieliśmy wybrać najlepszy. A ty zniknąłeś jak kamień w wodę nawet mnie o tym nie informując!
- Byłem u matki - odpowiedział obronnym tonem. Amber przyjrzała mu się uważnie.
- Nie sądzę, Lupin. Huncwoci też tak mówili, ale gdybyś był naprawdę w domu to z pewnością nie miałbyś tylu śladów zadrapań. Myślę, że coś ukrywasz - powiedziała kładąc ręce na biodrach. Remus zwinął dłonie w pięści i spojrzał na nią bardzo nieprzyjemnym wzrokiem.
- Nawet jeśli to nie powinno cię to obchodzić - odparł zimno i odwrócił się. Amber szarpnęła go za rękaw.
- Może i masz rację, ale wiesz przecież, że nie odpuszczę.
- Dla twojego dobra radzę ci: trzymaj się ode mnie z daleka - mruknął. Avery spojrzała na niego zaskoczona. Był gryfonem, fakt. Nie lubiła go, fakt. Nie powinno ją to obchodzić, też fakt. Ale słowa, które wypowiedział zrobiły na niej wielkie wrażenie. Zdała sobie sprawę, że to nie był jakiś głupi sekret. To było coś o wiele poważniejszego. A ona oczywiście musiała wiedzieć co.
Miała już coś odpowiedzieć, kiedy tuż obok nich przeleciał Irytek. Oboje zdali sobie sprawę, że Avery trzyma go za rękaw. Odskoczyli od siebie jak oparzeni, ale nieznośny duch niestety to zauważył. Wytrzeszczył oczy na ich widok i zarechotał w ten swój przerażający sposób. Remusowi oczy rozszerzyły się z przerażenia.
- Irytku nie...! - krzyknął. Niestety było już za późno.
- AVERY I LUPIN TRZYMAJĄ SIĘ ZA RĄCZKI. ZAKOCHANE, MAŁE DWA GOŁĄBKI! - ryknął i wyjął kulkę z wodą. Remus jęknął i złapał Amber za rękę.
- Ruszaj się zanim nas nimi zabombarduje. Zresztą lepiej będzie jak nikt nas razem nie zobaczy! - krzyknął. Avery nie sprzeciwiła mu się. Akurat w tej sprawie musiała się z nim zgodzić. Zaczęli razem uciekać przed Irytkiem. Nie było to łatwym zadaniem, gdyż ciągle serwował w nich kulkami z wodą. Remus nie dostał ani razu. Gorzej miała Amber, którą poltergeist trafił cztery razy rzutem w głowę za całe siedem punktów. Oboje skręcili i wpadli do klasy. Niebezpieczny chichot Irytka potoczył się po korytarzu.
- No to super. Jesteśmy załatwieni, chyba że ukryłeś przede mną iż w rzeczywistości jesteś supermanem - powiedziała ze złością.
- Skoro tak, to Irytek jest Batmanem zabójcą - odparł i machnął różdżką. Nagle w kącie pokoju ukazała się dziura ziejąca wielką, przerażającą pustką. Ślizgonka przełknęła cicho ślinę.
- Nie wiem czy to dobry pomysł... - mruknęła niepewnie.
- Lepsze to niż spotkanie z Irytkiem. Chodź! - krzyknął wyciągając rękę. Amber nie była do końca przekonana. Tak właściwie to wcale nie była przekonana. Ale co innego pozostało jej zrobić? Westchnęła i ujęła ją.
- Na trzy, dobra? - zapytał. Avery kiwnęła głową.
- Raz... Dwa... Trzy... - odliczyli oboje.
A potem skoczyli.

___________________

W kolejnym rozdziale będzie kontynuowany fragment o Remusie i Amber. Tymczasem ten jest dedykowany dla Gabrieli Dwulit. ♥
+ zapraszam do obejrzenia [trailera] tego bloga mojego autorstwa. :D

6 komentarzy:

  1. Ojejku nawet nie wiesz jak mi się miło zrobiło jak zobaczyłam ten dedyk ♥
    Serdecznie dziękuję :*
    Co do rozdziału: zadziwia mnie to jak potrafisz wszystko tak wymyśleć, żeby sklejało się to w taką piękną całość (coś niegramatycznie to napisalam xD) :3 ale serio, jak ktoś to czyta to mówi 'O to jakaś doświadczona pisarka.' Widać u Ciebie naprawdę dużą dojrzałość artystyczną i dlatego twoje blogi są tak znane :)

    Dziękuję za dedykację i życzę weny :3
    - Gabrysia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co :D Hahahahah, jeju! dziękuje ♥. Że są znane to raczej przesada, ale cieszę się, że komuś podoba się to co piszę. Do doświadczonej pisarki jeszcze bardzo mi daleko, ale może kiedyś :D
      Ściskam ciepło!

      Usuń
  2. Dzisiaj zaczęłam czytać tego bloga i bardzo mi się spodobał. Jesteś mistrzynią cały czas chciało mi się śmiać. Mam nadzieję, że już niedługo pojawi się rozdział z Lily i Jamesem jako parą. Tessa i Syriusz? Rozwalaj związek T i Felixa! Ja chce już shipować ją z Łapą! Wszyscy wiemy jaki sekrecik ukrywa Peter, ale mam nadzieję, że wymyślisz coś jeszcze. Remus z Amber? Nie rób tego Lunatykowi! Tylko nie zrób, żeby ten nauczyciel był z Nelly, bo ją i jego jeszcze wyrzucą (mam nadzieje, że chociał Nel oszczędzisz jeśli dojdzie do takiej sytuacji) i co wtedy zrobisz? Nic nie zrobisz! Niecierpliwie będę czekać na Jily (ale jakby się dało przyśpieszyć ten proces to coś wykombinujesz? ).
    Życzę weny!
    ~Gacek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, co do Jamesa i Lily jeszcze troszkę sobie poczekasz. Bez sensu by to było gdybym tak od razu zrobiła ich że są parą :D
      Ja też chcę ją shipować z Blackiem! Nawet nie wiesz jak bardzo, ale mam jeszcze jeden wątek przygotowany, które chcę wykorzystać i dopiero potem ruszy coś między nimi :D
      Oczywiście, że tak. Przynajmniej spróbuje!
      Całuje! ;*

      Usuń
  3. Zaczęłam czytać tego bloga tuż po skończeniu historii o Rose (która jest naprawdę genialn) i jestem oczarowana. Uwielbiam twój styl, można się szczerze pośmiać czytając twoje rozdziały i nawet drobne literówki mnie nie wkurzają co jest dziwne bo zazwyczaj strasznie mnie to denerwuje. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje! Nawet nie wiesz jak się cieszę. Z literówkami walczę, ale zawsze tak jest, że czegoś się nie wyłapie i zostaje. Jak zakończę to opowiadanie to mam zamiar przejrzeć je od początku i wszystko poprawiać ;)

      Usuń

Ulica Pokątna

Zwiastun bloga mojego autorstwa.

Zamów Proroka Codziennego