poniedziałek, 23 czerwca 2014

Rozdział 4 - Słodki Hogwart


          Kiedy Hogwart Express zatrzymał się wreszcie, Peter zeskoczył na ziemię z dzikim okrzykiem. James w ostatniej chwili złapał się Łapy dzięki czemu nie uległ skutkom trzęsienia ziemi. W duchu pogratulował przyjacielowi. Glizdek to naprawdę był ktoś! Rogacz wiele razy próbował robić to w domu, ale nigdy mu się nie udawało. Za chudy jesteś, mówił mu Łapcio. I niestety miał rację. 
Dlatego też pewnego razu Potter był gotowy przybrać parę kilo albo trochę więcej, na wadze. Objadał się wszystkim co tłuste i słodkie przez trzy dni! Pettigrew z gwizdkiem w ręku pilnował, aby jadł jak najbardziej tuczące rzeczy. To było straszne. W dormitorium Huncwotów walały się wtedy od ściany do ściany kawałki jedzenia. Remus głośno oświadczył, że nie ma zamiaru przebywać w takim syfie i poszedł spać na kanapę do Pokoju Wspólnego Gryffindoru. Dla Syriusza to nie był problem. W nocy kiedy się budził brał sobie czekoladę lub dwie z komody i znowu zasypiał słodko jak niemowlę. 
W końcu jednak Potter poddał się. Był wykończony psychicznie i fizycznie. Cały kolejny dzień spędził w toalecie umierając. Peter tymczasem dalej chodził na tuczące obiadki, Syriusz śmiał się z niego pod drzwiami kibla, a Remus wypominał mu, że mógł się go posłuchać i dać sobie spokój. Ale on chciał zrobić prawdziwe trzęsienie ziemi! 
Kiedy wreszcie wyszedł ze swojego małego kącika, stanął na wadze. Był pewien, że przytył przynajmniej ze sto kilo. Dlatego też pewny swojego sukcesu z triumfalnym uśmiechem obserwował ile to mu się przytyło. Jakże wielkie było jego zaskoczenie, kiedy zobaczył, że waży ledwie pół kilograma więcej. 
I stało się to czego obawiał się Syriusz. Potter popadł w Czarną Rozpacz. Blackowi zajęło tydzień zanim wreszcie udało mu się przywrócić go do porządku. Evans była na niego wtedy zła. Chciała, aby jej urlop od Pottera trwał trochę dłużej niż półtora tygodnia. Niestety, nie udało się. 
Syriusz spojrzał na Pottera i pokręcił natychmiast głową. 
- Nawet o tym nie myśl! Nie! Zły Potter! - zawołał prztykając go w nos. - Pamiętaj, że musisz być w idealnym stanie jeśli chcesz wygrać pierwsze miejsce na Najprzystojniejszego Hogwartczyka. I Evans! Myślisz, że cię zechce jak będziesz gruby? - zapytał patrząc na niego z rozpaczą. Ruda, która stała akurat obok nich prychnęła z politowaniem.
- Nie chcę z nim się umówić jak jest chudy, więc myślisz, że to zrobię jak będzie gruby? - zapytała i nie czekając na nikogo wyszła z przedziału. Syriusz i James wpatrywali się za nią jeszcze chwilę z dziwnym wyrazem twarzy. Tessa uniosła pytająco brew.
- Jest zdecydowanie jakaś za bardzo uśmiechnięta - mruknął Rogacz. Wetterlid zaśmiała się wdzięcznie.
- To pewnie dlatego, że znów was zobaczyła. Męczyła mnie i Nelly przez całe wakacje zdaniami typu A Huncowci to... Potter jest idiotą... Zabiję Łapę... Niech ja dorwę Remusa, że im na to pozwolił... Ja naprawdę uważam, że ona was kocha. Tylko nie umie się przyznać - powiedziała z uśmiechem. Black spojrzał na nią i wybuchnął śmiechem. Jimbo zwrócił się w jego stronę i spojrzał na niego ze zdezorientowanym spojrzeniem. Ach, ten Łapcio. Znów coś ma z główką nie tak...
- Dobra, nie czas na pogaduchy! Ruszajcie się jeśli chcecie w ogóle dotrzeć na tą ucztę. Widzieliście Petera? Popędził jak wiatr. Możecie ruszyć tyłki i brać z niego przykład - dodała Nelly związując niebieskie włosy z niedbałego koka.
- Owszem, widzieliśmy. Uwierz mi on ma takie akcje codziennie. Mógłby latać z kuchni w tę i z powrotem, ale jak go poproszę żeby przyniósł mi coś to wlecze się tak okropnie... - odparł Black. Lupin pokręcił głową z politowaniem i popchnął dwójkę Huncwotów w stronę wyjścia.
- Powozy nam wszystkie uciekną - mruknął. Na te słowa wszyscy zwarli się i pędem wyszli z przedziału na ciasny korytarz, który roił się od uczniów. Tessa jęknęła przeraźliwie i zaczęła przesuwać się powoli do przodu. Reszta natomiast utknęła tocząc krwawą walkę z oknem, żabą albo jakimś Hogwartczykiem.
Kiedy wreszcie wszyscy znaleźli się na zewnątrz, Potter był wyczerpany.
- Dlaczego blondynki zawsze puszczają przodem, a nas i smerfa z nie? - zapytał żałośnie. Noelle zacisnęła usta i dała mu kuksańca w żebro.
- Nie mów do mnie smerf, Potter! - zawołała z oburzeniem. Rogacz odskoczył od niej z rękoma wysoko uniesionymi do góry.
- Dobra, poddaję się! Tylko nie bij zła kobieto! - krzyknął i natychmiast schował się za Remusem. Nelly miała właśnie już coś powiedzieć, kiedy Potter zobaczył jak Lily macha do niego ręką. To znaczy było to do Tessy i Błękitnej, ale co to za różnica! James ściskając Nelly za rękę i ruszył szaleńczym galopem do przodu.
- Liluś już pędzę! - zawołał James. Evans wpatrywała się w biegnącego w jej stronę Pottera z zaskoczoną miną. Nie wiele myśląc zamknęła drzwi prosto przed nosem Pottera. James zaskoczony takim obrotem sytuacji cofnął się jak porażony do tyłu i potknął o kamień. Nelly wrzasnęła i poleciała razem z nim na ziemię w cudowne, mięciutkie i jakże pięknie pachnące błoto.
- A niech cię, Potter! - zawołała Noelle trzęsąc się. James umknął jej szybko i uwalony błotem zaczął dobijać się do Lily.
- Evans, słońce! Wiem, że to źle wyglądało... Że ona na mnie... Że ja... Na Merlina! To się więcej nie powtórzy. Nie musisz być zazdrosna! - zaczął wrzeszczeć przytulając się do drzwi. Po drugiej stronie Lily wpatrywała się w niego z otwartą buzią i przerażeniem na twarzy.
- Matko Boska on jest nienormalny! - zawołała kiedy zaczął bić pięściami w szybę. Tessa popchnęła Syriusza i Remusa.
- No to wkraczajcie do akcji. Wasz kolega chyba ma coś nie tego z głową - powiedziała słodko blondynka. Black uśmiechnął się diabolicznie i spojrzał na Lunatyka, który zaczął się wzbraniać, że nie zrobi tego przy ludziach. Był silny, był mądry, da radę odrzucić tego potwora i jego pokusę...
- No dobra! - zawołał wreszcie. Oboje policzyli do trzech i zaczęli wydobywać z siebie dźwięk, który wydaje mugolska karetka, kiedy jedzie do pacjenta.
Potter nie miał szans. Oboje złapali go pod boki i tym samym zrobili wolne miejsce, aby dziewczyny mogły swobodnie przejść. Następnie weszli zaraz za nimi. Rogaś ruszył za nimi na samym końcu. Miejsce dla niego czekało w kąciku, gdzie było strasznie niewygodnie, a na dodatek Łapa zasłaniał mu rudą. Przystojnemu zawsze wiatr w oczy, pomyślał cichutko wzdychając.


* * *


Kiedy cała paczka dotarła wreszcie do Wielkiej Sali, Peter siedział już tam i ze zniecierpliwieniem machał widelcem. Był głodny. Bardzo, bardzo głodny. A głodny Glizdek to coś okropnego. Chociaż to nic w porównaniu do tego jaki był wściekły, kiedy nie mógł jeść przez calutki dzień z powodu bólu zęba. Coś okropnego! Przechodziło wtedy tyle różnych faz... Najpierw wściekłość, następnie chwilowy spokój, znowu wściekłość, dalej żal nad sobą i niezjedzonym do tej pory torcie o polewie czekoladowej.
Dlatego też dla swojego własnego bezpieczeństwa, James postanowił, że siądzie jak najdalej od niego. Wpadł na pomysł, że może udałoby mu się zająć miejsce obok Evans. Tylko jak? To zdanie było potwornie trudne. Lilka zawsze siadała między Nelly, a Tessą jakby wiedziała, że Potter mógłby chcieć siedzieć koło niej.
I nagle do jego malutkiej główki wpadł genialny plan. Rogacz przekupi Wetterlid! Zaczaił się na nią z tyłu i zanim zdążyła siąść, porwał ją. Chciała wrzeszczeć, ale Huncwot zasłonił jej buzię, więc musiała czekać aż stanie oko w oko ze swoim oprawcą. Kiedy ujrzała Pottera wbiła mu swoje różowe długie pazury w rękę. Potter zawył okropnie i spojrzał na nią z wyrzutem.
- Na Merlina, zetnij te szpony! - zawołał ze zgrozą.
- To przestań mnie straszyć! Prawie zawału przez ciebie dostałam! - odparła równie głośno i z większym stopniem grozy w głosie. James machnął ręką. Nie było czasu na gadki-szmatki. Musiał załatwić plan. Plan, który wydawał się doskonały.
- Tess, usiadłabyś dzisiaj koło Syriusza? Muszę siąść na twoim miejscu. Proszę, proszę, proszę! Zrobię wszystko co będziesz chciała - powiedział, kiedy jego zaczerwieniona ręka zaczęła przywracać do normalnego koloru. Wetterlid uśmiechnęła się rozbawiona, ale po chwili zacisnęła wargi.
- Naprawdę wszystko? - zapytała tylko. James zaczął potrząsać głową jak szalony.
- Wszystko! - dodał z mocą. Tessa uśmiechnęła się diabelsko.
- W takim razie zgoda - odparła i ruszyła w stronę Stołu Gryffindoru.
- Hej, Black! - zawołała teatralnie siadając koło niego. Następnie wyszeptała mu coś do ucha i oboje zachichotali. Rogaś nie zwrócił już jednak na to uwagi. Wyjął z ręki jakiejś krukonce żółtego tulipana i ruszył w stronę Lily.
- Evans to dla ciebie - powiedział słodko wyciągając kwiatek i uśmiechając się uroczo. Dziewczyna odwróciła się po chwili i widząc Pottera trzymającego tulipana rozpłakała się. Rzecz jasna nie była to Lily, a Fiona Vanderwall. Rogacz nie wiedział czym był bardziej zdziwiony Tym, że pomalowała sobie włosy na rudo czy tym, że właśnie strzelił gafę. Wielką, okropną, straszną gafę, która będzie kosztowała go życie. Uśmiechnął się krzywo i już chciał schować roślinkę, kiedy dziewczyna szarpnęła nią. Potter zmarszczył brwi.
- Oddawaj, nie jesteś Evans! - zawołał buntowniczo.
- Ale jestem Fiona! I to ja jestem tutaj, a nie ona! Oddawaj to Jamesiku! - odparła ciągnąc z zaskakująco mocną siłą. Potter nie dał się tak łatwo poddać. Pociągnął mocniej i bum! Kwiatuszek rozerwał się na pół, a Rogaczowi została tylko łodyga z malutki liściem.
Fiona spojrzała na niego wściekle. Zacisnęła pięści i zrobiła się cała czerwona ze złości. Przy niej sam burak by się zawstydził. Następnie zaczęła szukać czegoś czym mogłaby go walnąć. Na szczęście dla niej w tej samej chwili Albus Dumbledore krzyknął, że mogą jeść i na stole pojawiło się jedzenie. Fiona uśmiechnęła się diabelsko i wzięła do ręki talerz z ciastem truskawkowym. Potter próbował uciekać, ale go złapała. Niezła bestia! Wysmarowała mu twarz i włosy, a następnie wróciła do swoich koleżanek chichrając się pod uroczym noskiem.
Wszystkie oczy w sali zostały skierowane przeciwko biednemu Rogaczowi. James otarł buzię z ciasta, bitej śmietany i zjadł. Aby przerwać tą nieznośną ciszę podskoczył do góry i uśmiechnął się czarująco.
- No to co? Tańczymy makarenę! - zawołał na co tłumy uczennic podniosły się do góry i zaczęły gibać w rytm śpiewanej przez Pottera piosenki.

__________________________________________

Dłuższy niż poprzedni. Mam nadzieję, że się wam spodoba :D
Pozdrawiam ciepło!

11 komentarzy:

  1. super rozdział! Potter tańczący makarene buahah <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu to James, więc nie ma co się dziwić :D

      Usuń
  2. Podoba mi się strasznie twój styl pisania. Jest lekki i bardzo szybko się go czyta;;) Przeczytałam te cztery rozdziały w kilka minut i chcę zdecydowanie więcej.
    Życzę duuuużo weny.
    Kinga M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę! Dzisiaj nowy rozdział, więc zapraszam ;)

      Usuń
  3. James i Syriusz są najlepsi w tym opowiadaniu <3 Chciałabym zobaczyć jak Potter wpada w Czarną Rozpacz ;P Lupin i Black wyjący jak karetki - bezcenne ;DD No i Potter taki skromniś. Zaczepisty rozdział C;
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, też tak uważam. :D Możliwe, że niedługo zobaczysz... :D Ups, spoiler! Nic więcej już nie mówię.
      Pozdrawiam ciepło! ;D

      Usuń
  4. Fajne unikalne opowiadanie! Lecę czytać dalej!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Potter tańczący makarenę JA NIE MOGĘ BĘDZIĘ MI SIĘ TO ŚNIĆ PO NOCACH LOL XDXDXDXD

    OdpowiedzUsuń
  6. Popieram! Masz bardzo fajny styl pisania. Ale te powtórzenia mnie troszkę kołują.

    OdpowiedzUsuń

Ulica Pokątna

Zwiastun bloga mojego autorstwa.

Zamów Proroka Codziennego