sobota, 21 czerwca 2014

Rozdział 3 - W drogę! (cz.2)


          Lily ruszyła szybkim krokiem przed siebie. Chciała znaleźć się jak najdalej od Pottera. Ledwo go zobaczyła, a on już zdołał ją zdenerwować. Do tego trzeba mieć talent, to musiała mu przyznać. 
Kiedy była w drodze do toalety poczuła nieznośny ból głowy. Złapała się barierki, aby nie upaść. Poczuła również, że jest jej nie dobrze. Świetnie, nie wzięłam leków, pomyślała słabo. Była pewna, że zaraz upadnie jednak ktoś złapał ją w ostatnie chwili i pomógł doprowadzić się do porządku.
Tym kimś był chłopak. Przystojny blondyn o brązowych oczach i delikatnych rysach twarzy. Miał małą szramę na policzku i delikatny zarost. Wziął ją na ręce i poprowadził do swojego przedziału.
- Nie bój się, mam tam lekarstwa. Podam ci je i będziesz mogła pójść - powiedział uspokajającym tonem. Evans nie zgodziłaby się na to. Nigdy w życiu! Ale ledwo trzymała się na nogach, więc musiała temu chłopakowi zaufać. Kiwnęła tylko lekko głową na co on posłał jej delikatny uśmiech.
Kiedy dotarli do przedziału, blondyn położył ją na siedzeniu. Spojrzał na przyjaciela, który spoglądał na niego z zaskoczeniem i kazał podać mu swoją małą apteczkę. Następnie złapał ja zręcznie i jednym szybkim ruchem otworzył. Wyjął ze środka małą buteleczkę z płynem i nalał na łyżeczkę.
- Proszę, musisz to wypić - powiedział na co Lily obruszyła się. - Spokojnie przecież cię nie otruję - dodał ze śmiechem. Rudowłosa kiwnęła głową i jednym haustem wypiła lekarstwo. Następnie popiła je wodą. Po kilku minutach wszystko wróciło do normy. Świat nie wirował i mogła utrzymać równowagę. Spojrzała na krukona, który siedział obok niej i uśmiechnęła się niezręcznie.
- Bardzo dziękuje, że mi pomogłeś i przepraszam za kłopot. Nigdy nie lubiłam jazdy pociągiem, a tutaj...
- Jest to kilka razy wzmocnione, wiem. Sam mam tak samo. Na szczęście zażegnaliśmy już sytuację kryzysową także wszystko jest już w porządku - odparł patrząc na nią. Lily zrobiła krok w stronę chłopaka i wyciągnęła prawą dłoń.
- A tak przy okazji... Jestem Lily Evans - dodała uśmiechając się.
- Bastian Frehley - odparł ściskając jej dłoń. Rudowłosa patrzyła na niego jeszcze chwilę, a potem wybiegła z przedziału. Musiała wracać do przyjaciół. Nie chciała, aby się martwili. W końcu miała pójść tylko do toalety.

* * * 

Noelle postanowiła, że nie będzie odpowiadać na zaczepki chłopaków. Prychnęła więc w stronę Syriusza i Jamesa, a następnie odwróciła się i powróciła do piłowania paznokci. Obaj przyjaciele byli bardzo z tego powodu niepocieszeni, ale woleli zostawić pannę Reece w spokoju. Zostało im nadal jeszcze jakieś kilka godzin jazdy, a już było widać, że jest potwornie głodna. No może nie tak bardzo, ale jednak. Oczywiście mogli jej zaproponować zjeść Fasolki Wszystkich Smaków albo Czekoladowe Żaby. Niestety Noelle nie lubiła jeść nic słodkiego na pusty żołądek, a kiedy ktoś jej to proponował, natychmiast wytwarzała taki dziwny strumień energii zwany furią. Była wtedy bardzo, bardzo niebezpieczna. Zdolna udusić rękoma. Bez pomocy różdżki!
Dlatego też od razu w głowach Rogacza i Łapy pojawił się diaboliczny plan w związku ze słodką Tessą. Dziewczyna jednak spojrzała na nich srogo i pokiwała groźnie palcem widząc, że chcą zrobić jej coś złego.
- Nawet nie próbujcie. Inaczej kiedy tylko wrócę do Hogwartu, wejdę do łazienki i będę śpiewała na cały głos piosenki Dark Jannet. Chcecie tego? - zapytała marszcząc brwi. Wyglądała w tamtej chwili bardzo zabawnie. Blondynka o czekoladowych oczach i delikatnym makijażu. Grożąca im.
Potter i Black zaczęli się śmiać tak, że aż ich brzuchy rozbolały. Wyglądała naprawdę śmiesznie, ale jej śpiewanie było, co tu dużo mówić, okropne. No może więcej niż okropne. Prawda była taka, że wyła jakby ją ze skóry obrywano. Nie przeszkadzało jej to jednak w dawaniu koncertów na cały głos. We czwórkę potem zawsze do niej chodzili i próbowali przekupić na tysiące różnych sposobów tylko po to, aby się wreszcie zamknęła.
- A jeśli tego nie zrobią to nie będziesz śpiewać, Tess? - zapytał nagle Remus uśmiechając się przy tym uroczo. Black, który nadal rechotał jak głupi zaczął się krztusić. Potter walnął go w plecy tak, że chłopak aż zawył z bólu.
- Ale przecież wiesz Remusie, że ja bardzo lubię śpiewać. Nie rozumiem dlaczego wam się nie podoba - mruknęła w odpowiedzi unosząc wzrok znad czasopisma dla szalonych nastoletnich czarownic. Lupin podrapał się niezręcznie po głowie.
- No wiesz, Tessa. Śpiewasz ładnie, ale troszkę za głośno - mruknął pod nosem. Wetterlid przewróciła oczami.
- Skoro mam talent to dlaczego mam go ukrywać? - zapytała ukrywając śmiech. Podniosła się nagle i z gracją odrzuciła gazetę. Następnie odchrząknęła i już miała zacząć śpiewać piosenkę, kiedy Black złapał ją za dłoń i pociągnął w dół.
- A może pobawimy się w fryzjera? - krzyknął nagle James. Blondynka spojrzała na niego powłóczystym spojrzeniem, że aż się zakrztusił i klasnęła dłońmi.
- Dobra! W takim razie Black, kotku chodź tu do mnie. Masz najdłuższe włosy z całej paczki. Może uda mi się je jakoś fajnie upiąć - zawołała z entuzjazmem. Syriusz spojrzał na nią z przerażeniem czającym się w oczach.
- Czy ty właśnie nazwałaś mnie kotkiem, Tessa? - zapytał ze zgrozą i skoczył na kolana Noelle, która pisnęła podrzucając do góry swój pilniczek. Następnie założył jej dłonie na szyi i przytulił się do niej mocno.
- Reece, ratuj! Ona chce mi zrobić krzywdę! - zawołał zamykając oczy. Nelly warknęła niczym rozjuszony kot. Albo lew. Lub tygrys. Dźgnęła go palcem w bok przez co Black upadł na podłogę.
- Wiesz co, Tessa? Chyba ci pomogę. Włoski naszego skarbeczka są w zdecydowanie okropnym stanie - powiedziała cmokając z niezadowoleniem. Black wrzasnął słysząc te słowa.
- Potter zdradziłeś mnie, więc teraz mnie ratuj! - zawołał. James chciał ruszyć mu na ratunek, jednak Remus spojrzał na niego stanowczo.
- Radzę się w to nie mieszać - powiedział cicho klepiąc go po ramieniu.
- Wiesz, Łapciu. Może dziewczyny mają rację... Nowa fryzura dobrze ci zrobi - mruknął James drapiąc się po głowie.
- No nie! Nie wierzę, że to robisz! Nasikam ci za to do picia. I tobie Remus. Wam wszystkim! - krzyknął Black. Nelly pogłaskała go spokojnie po głowie i złapała za policzek.
- Nie ma się czego bać, kochany. Przecież ja nie gryzę - powiedziała uśmiechając się.
- Oczywiście, że nie! Tylko zjadasz w całości. Wstydź się. Smerfy były przecież dobre! - odparł Łapa. Reece spojrzała w stronę Tessy i wykrzywiła usta w potwornym uśmieszku.
- Tess, dawaj szczotkę i gumki. Coś czuję, że Black będzie nieźle wyglądał w warkoczykach - rzuciła Noelle. Następnie spojrzała w stronę pozostałej trójki i kazała im się odwrócić.
- To będzie dla was potworne, ale nawet nie próbujcie mu pomóc, bo was też to spotka - powiedziała. Spojrzała  w tej samej chwili na Tessę i obie się zatrzęsły. W potwornym śmiechu.

* * *

Kiedy Lily wróciła do przedziału została lekko oszołomiona widokiem, który zobaczyła. Syriusz siedział na podłodze szlochając i błagając o wybaczenie. Na głowie miał warkoczyki zawiązane u dołu kolorowymi gumkami. Szczególnie przeważały te różowe.
Evans skierowała pytający wzrok w stronę przyjaciółek na co obie zgodnie wzruszyły ramionami.
- Był niegrzeczny. Należało mu się - powiedziała Nelly z uroczym uśmieszkiem. Niebieskie włosy doskonale podkreśliły ten efekt. Jak można było jej nie uwierzyć?
Peter schowany w kącie przedziału pisnął cichutko niczym mysz i wziął do ręki Fasolki Wszystkich Smaków. Ze zdenerwowania zjadł ich aż siedem na raz. Przez chwilę żuł, a potem zawył jakby połamano mu właśnie trzy żebra.
James i Remus rzucili się w jego stronę. Widząc jednak jak wypluwa zawartość swojej buzi postanowili się odwrócić i oszczędzić tego zjawiskowego widoku. Black jednak tego nie zrobił i spojrzał na Petera. Natychmiast poczuł, że jest mu niedobrze i zemdlał.
- Merlinie! Od jest niemożliwy. Zachowuje się gorzej niż baba - mruknęła Reece pod nosem marszcząc brwi. Peter odetchnął w tej samej chwili z ulgą i otarł niewidzialny pot z czoła.
- Połączenie smaku flakowego, śledziowego, czekoladowego i jeszcze kilku mniej wybornych, zdecydowanie jest  nie na mój żołądek - wyszeptał cichutko masując się po brzuszku.

_____________________________________________

No, kolejny. Mam nadzieję, że się spodoba. :D

11 komentarzy:

  1. "- No nie! Nie wierzę, że to robisz! Nasikam ci za to do picia. I tobie Remus. Wam wszystkim! - krzyknął Black."
    BUHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHHAHA, TYM WŁAŚNIE ROZWALIŁAŚ SYSTEM XD
    Dawno tak się nie śmiałam. Ten rozdział jest super, ekstra, bomba, kurde, czad! Zostaję twoją stałą czytelniczką. Teraz się mnie nie pozbędziesz ;P ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Syriusza <3 Więcej go!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! Już się nie mogę doczekać tego co będzie się dziać w Hogwarcie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Popłakałam się ze śmiechu. Biedny Syriusz!

    OdpowiedzUsuń
  5. Popłakałam się ze śmiechu. Biedny Syriusz!

    OdpowiedzUsuń
  6. Biedny Syriusz!
    Ale groźby były najlepsze!
    Nasikami ci do picia,. I tobie Remus. Wam wszystkim!
    Jak tylko wrócę do Hogwartu wejdę do łazienki i zacznę śpiewać

    Ha ha ha ha ha XD


    Wpadnij do mnie na:
    http://hp-ksiezniczka-ciemnosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie teraz wszyscy śpią a ja czytam i się duszę xD Koleżanki Lily są też superowe i są podobne do mnie i za to plus xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Co tam, że tyle po czasie. Ja i tak skomentuje ��
    Masz naprawdę duży plus, że przyjaciółki Lily to nie typowe „Ann” i „Dorcas”. Nie lubiłam ich, a te dziewczyny po prostu kocham.

    OdpowiedzUsuń

Ulica Pokątna

Zwiastun bloga mojego autorstwa.

Zamów Proroka Codziennego